Kursy walut ostro spadają. Euro jest o ponad 30 groszy tańsze niż w ubiegłotygodniowym apogeum wyprzedaży złotego, gdy za wspólną walutę przez moment trzeba było zapłacić nawet 5 zł. Frank jest wyceniany na 4,55, a dolar na 4,28 zł. Odbicie złotego idzie w parze z wyraźnymi wzrostami na światowych rynkach akcji i tąpnięciem notowań ropy. Dowodzi to, że inwestorzy obstawiają konstruktywny finał rozmów pokojowych pomiędzy Ukrainą a Rosją. Spodziewamy się, że złoty nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W środę uwaga skierowana będzie także na Rezerwę Federalną, która po raz pierwszy od 2018 r. podniesie koszt pieniądza i przedstawi dalsze plany dotyczące normalizacji polityki po pandemii.
Główne trendy, który wykrystalizowały się na rynkach finansowych po napaści Rosji na Ukrainę, są odwracane. Po pierwsze: wyraźnie odbijają rynki akcji, zwłaszcza indeksy europejskich parkietów. Np. kontrakt na frankfurcki DAX jest już o kilkanaście procent ponad dołkiem z ubiegłego tygodnia. Balastem dla walut i aktywów rynków wschodzących mógł stawać się niepokój o perspektywy Chin w kontekście wzrostu liczby zachorowań na koronawirusa i powrotu restrykcji w ważnych dla gospodarki Państwa Środka ośrodkach, m.in. w Shenzen. Po dwóch dniach ostrych zniżek na giełdach w Szanghaju i Hongkongu ma miejsce zwrot podsycany sygnałami, że chińskie władze ruszą koniunkturze z odsieczą.
Po drugie: wyraźnie potaniała ropa naftowa. Kurs baryłki w Londynie plasuje się nieco powyżej 100 dolarów, a przecież w ubiegłym tygodniu notowania zbliżały się nawet do 140 dolarów. Tak ostre załamanie to efekt nie tylko oczekiwanej deeskalacji sytuacji w Ukrainie, ale również rosnącego prawdopodobieństwa, że dostawy irańskiego surowca na rynki światowe pomogą zapobiegać potencjalnym niedoborom. Pewną rolę mogły odegrać obawy o popyt z Chin, ale przytoczone już zachowanie tamtejszych rynków akcji sugeruje, że zejdą one na dalszy plan. Oczywiście, należy przy tym pamiętać, że surowiec wciąż jest o połowę droższy niż dwanaście miesięcy temu i kosztuje o 30 proc. więcej niż na koniec 2021 r.
Po trzecie: złoty (i inne waluty regionu) z wielkim impetem ruszył do odrabiania strat. Słabną z kolei te waluty, dla których niepewność i strach są jak woda na młyn, czyli dolar i frank. Kurs euro w poniedziałek przebijając 4,75 zł i schodząc poniżej dołka zanotowanego po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, nie tylko wymazał ponad połowę gwałtownej przeceny, ale również uchylił sobie furtkę do przedłużenia zniżki w kierunku 4,67 zł.
Spadkowa korekta EUR/PLN zostałaby wykolejona przez powrót ponad 4,75. Dobrą wróżbą dla naszej waluty jest fakt, że w pierwszej części tygodnia powstrzymywała ona podbicia notowań. Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że w połowie roku za euro zapłacimy ok. 4,50 zł, czyli tyle ile przed inwazją. Nieco mocniej potanieją frank i dolar: ich kursy powinny za kilka miesięcy znajdować się w okolicy odpowiednio 4,30 i 4,0 zł.
Dolar: Rezerwa Federalna rozpoczyna cykl podwyżek
O godz. 19 Rezerwa Federalna rozpocznie cykl podnoszenia stóp procentowych. Rynek pracy rozgrzany jest do czerwoności, a jeszcze przed inwazją na Ukrainę inflacja była najwyższa od 40 lat. Spodziewamy się ruchu o 25 punktów bazowych na marcowym posiedzeniu i łącznie aż sześciu podwyżek w tym roku. Rynek wycenia, że za rok koszt pieniądza w USA plasować się będzie na poziomie niemal 2 proc.
W najbliższym czasie będzie to atut dolara, przede wszystkim na tle euro, które nie ma szans na pierwszą podwyżkę wcześniej niż w IV kw. br. Złoty po serii sześciu podwyżek podnoszących stopę referencyjną do 3,5 proc. i dzięki jastrzębiemu nastawieniu Rady Polityki Pieniężnej – w przeciwieństwie do drugiej połowy ubiegłego roku – powinien być odporny na przesądzoną i na wskroś przetrawioną przez rynek perspektywę zacieśniania w USA.
Dla odbioru posiedzenia bardzo ważne będzie to, czy zostaną odkryte karty dotyczące perspektyw sumy bilansowej. W konsekwencji zdecydowanej odpowiedzi na pandemiczny kryzys napuchła ona z nieco ponad 4 do prawie 9 bilionów dolarów. Tak potężne aktywa w rękach banku centralnego są niepożądane, ich wartość będzie ograniczana poprzez tzw. ilościowe zacieśnianie. Nie ulega wątpliwości, że tym razem Fed nie będzie czekał około dwóch lat od pierwszej podwyżki z rozpoczęciem tego procesu, ale można mieć wątpliwości, czy jego założenia zostaną przedstawione już dziś. Władze monetarne w obliczu gigantycznej niepewności mogą chcieć zachować maksymalną elastyczność.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
15 mar 2022 10:07
Kursy walut zaczęły tydzień od spadków, kurs euro przebija ubiegłotygodniowy dołek, dolar i frank oddają pole (komentarz z 15.03.2022)
Kursy walut ostro spadają. Euro jest o ponad 30 groszy tańsze niż w ubiegłotygodniowym apogeum wyprzedaży złotego, gdy za wspólną walutę przez moment trzeba było zapłacić nawet 5 zł. Frank jest wyceniany na 4,55, a dolar na 4,28 zł. Odbicie złotego idzie w parze z wyraźnymi wzrostami na światowych rynkach akcji i tąpnięciem notowań ropy. Dowodzi to, że inwestorzy obstawiają konstruktywny finał rozmów pokojowych pomiędzy Ukrainą a Rosją. Spodziewamy się, że złoty nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W środę uwaga skierowana będzie także na Rezerwę Federalną, która po raz pierwszy od 2018 r. podniesie koszt pieniądza i przedstawi dalsze plany dotyczące normalizacji polityki po pandemii.
Spis treści:
Złoty: anemiczny dolar, taniejąca ropa i rosnące indeksy sprzyjają spadkom EUR/PLN
Główne trendy, który wykrystalizowały się na rynkach finansowych po napaści Rosji na Ukrainę, są odwracane. Po pierwsze: wyraźnie odbijają rynki akcji, zwłaszcza indeksy europejskich parkietów. Np. kontrakt na frankfurcki DAX jest już o kilkanaście procent ponad dołkiem z ubiegłego tygodnia. Balastem dla walut i aktywów rynków wschodzących mógł stawać się niepokój o perspektywy Chin w kontekście wzrostu liczby zachorowań na koronawirusa i powrotu restrykcji w ważnych dla gospodarki Państwa Środka ośrodkach, m.in. w Shenzen. Po dwóch dniach ostrych zniżek na giełdach w Szanghaju i Hongkongu ma miejsce zwrot podsycany sygnałami, że chińskie władze ruszą koniunkturze z odsieczą.
Po drugie: wyraźnie potaniała ropa naftowa. Kurs baryłki w Londynie plasuje się nieco powyżej 100 dolarów, a przecież w ubiegłym tygodniu notowania zbliżały się nawet do 140 dolarów. Tak ostre załamanie to efekt nie tylko oczekiwanej deeskalacji sytuacji w Ukrainie, ale również rosnącego prawdopodobieństwa, że dostawy irańskiego surowca na rynki światowe pomogą zapobiegać potencjalnym niedoborom. Pewną rolę mogły odegrać obawy o popyt z Chin, ale przytoczone już zachowanie tamtejszych rynków akcji sugeruje, że zejdą one na dalszy plan. Oczywiście, należy przy tym pamiętać, że surowiec wciąż jest o połowę droższy niż dwanaście miesięcy temu i kosztuje o 30 proc. więcej niż na koniec 2021 r.
Po trzecie: złoty (i inne waluty regionu) z wielkim impetem ruszył do odrabiania strat. Słabną z kolei te waluty, dla których niepewność i strach są jak woda na młyn, czyli dolar i frank. Kurs euro w poniedziałek przebijając 4,75 zł i schodząc poniżej dołka zanotowanego po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, nie tylko wymazał ponad połowę gwałtownej przeceny, ale również uchylił sobie furtkę do przedłużenia zniżki w kierunku 4,67 zł.
Spadkowa korekta EUR/PLN zostałaby wykolejona przez powrót ponad 4,75. Dobrą wróżbą dla naszej waluty jest fakt, że w pierwszej części tygodnia powstrzymywała ona podbicia notowań. Prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że w połowie roku za euro zapłacimy ok. 4,50 zł, czyli tyle ile przed inwazją. Nieco mocniej potanieją frank i dolar: ich kursy powinny za kilka miesięcy znajdować się w okolicy odpowiednio 4,30 i 4,0 zł.
Dolar: Rezerwa Federalna rozpoczyna cykl podwyżek
O godz. 19 Rezerwa Federalna rozpocznie cykl podnoszenia stóp procentowych. Rynek pracy rozgrzany jest do czerwoności, a jeszcze przed inwazją na Ukrainę inflacja była najwyższa od 40 lat. Spodziewamy się ruchu o 25 punktów bazowych na marcowym posiedzeniu i łącznie aż sześciu podwyżek w tym roku. Rynek wycenia, że za rok koszt pieniądza w USA plasować się będzie na poziomie niemal 2 proc.
W najbliższym czasie będzie to atut dolara, przede wszystkim na tle euro, które nie ma szans na pierwszą podwyżkę wcześniej niż w IV kw. br. Złoty po serii sześciu podwyżek podnoszących stopę referencyjną do 3,5 proc. i dzięki jastrzębiemu nastawieniu Rady Polityki Pieniężnej – w przeciwieństwie do drugiej połowy ubiegłego roku – powinien być odporny na przesądzoną i na wskroś przetrawioną przez rynek perspektywę zacieśniania w USA.
Dla odbioru posiedzenia bardzo ważne będzie to, czy zostaną odkryte karty dotyczące perspektyw sumy bilansowej. W konsekwencji zdecydowanej odpowiedzi na pandemiczny kryzys napuchła ona z nieco ponad 4 do prawie 9 bilionów dolarów. Tak potężne aktywa w rękach banku centralnego są niepożądane, ich wartość będzie ograniczana poprzez tzw. ilościowe zacieśnianie. Nie ulega wątpliwości, że tym razem Fed nie będzie czekał około dwóch lat od pierwszej podwyżki z rozpoczęciem tego procesu, ale można mieć wątpliwości, czy jego założenia zostaną przedstawione już dziś. Władze monetarne w obliczu gigantycznej niepewności mogą chcieć zachować maksymalną elastyczność.
Zobacz również:
Kursy walut zaczęły tydzień od spadków, kurs euro przebija ubiegłotygodniowy dołek, dolar i frank oddają pole (komentarz z 15.03.2022)
Prognozy walutowe na 2022 rok
Kursy walut w kruchej równowadze, kurs dolara zależny od Fed, kurs funta musi liczyć na Bank Anglii (komentarz z 14.03.2022)
Kursy walut daleko od szczytów, dolar ma za sobą rekordową inflację, euro brak wsparcia ze strony banku centralnego (komentarz z 11.03.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s