Obawy o rozprzestrzenianie się wirusa pochodzącego z Chin pogarszają nastroje na rynku i wzmacniają dolara. Cierpią waluty krajów wschodzących, w tym złoty.
Kapitał płynie do bezpiecznych przystani
W piątek obserwowaliśmy kontynuację stopniowego umocnienia się dolara. Trend, który występuje w zasadzie od początku roku, przybrał na sile nieco ponad tydzień temu. Notowania EUR/USD po południu wyznaczyły nowe minima przy ok. 1,1023, co było najniższym poziomem od 2 grudnia. Równocześnie indeks dolara wg Bloomberg (w odróżnieniu od DXY uwzględniający także waluty krajów wschodzących) wspiął się do najwyższych poziomów od świąt Bożego Narodzenia. Następuje to przy silnym wzroście popytu na obligacje skarbowe (i spadających ich rentowności: 10-latki osiągnęły najniższy poziom 1,7012 proc. od 4 grudnia ub. r.), a także zwiększonym popycie na jena, franka szwajcarskiego oraz drogocenne kruszce: złoto, srebro i platynę.
Na wartości zyskiwały aktywa tradycyjnie zaliczane do tzw. bezpiecznych przystani, co można powiązać z nasileniem doniesień o rozprzestrzenianiu się wirusa pochodzącego z chińskiego miasta Wuhan. Po południu stacja CCTV podała, że region Fujian podniósł do najwyższego stopień reakcji na zagrożenia zdrowia w związku z wirusem. Niedługo później amerykańska agencja federalna CDC (ang. Centers for Disease Control and Prevention) potwierdziła drugi przypadek wirusa u podróżującego Amerykanina. Dla przypomnienia, jutro rozpoczyna się Chiński Nowy Rok i istnieje obawa, że w związku ze wzmożonym ruchem podróżujących tempo rozprzestrzeniania wirusa może się zwiększyć.
Jeżeli popatrzymy na rynek akcji, zdaje się on nie podzielać tego ryzyka. Główne indeksy w Europie silnie zyskiwały, a ich odpowiedniki w USA w półtorej godziny po rozpoczęciu notowań oscylowały wokół poziomów czwartkowego zamknięcia. Największy giełdy po obu stronach oceanu znajdują się tuż przy historycznych rekordach, stojąc nieco w sprzeczności do rynku obligacji (najczęściej obserwujemy odwrotną zależność obu rynków). Aprecjację dolara, osłabiającego waluty krajów wschodzących (w tym złotego), można tłumaczyć zwiększeniem ryzyka w związku z wirusem, dobrą kondycją amerykańskiej gospodarki, ale także w pewnym stopniu strat, jakie dolar poniósł w szybkim tempie na sam koniec minionego roku.
Odreagowanie obserwowaliśmy także w przypadku pary GBP/USD, która spadała do ok. 1,3060 pomimo znacznie lepszych od oczekiwań danych wskaźników PMI z gospodarki brytyjskiej. Co prawda zmniejszyły one znacznie szanse, jeżeli nie wyeliminowały, na obniżenie stóp procentowych o 25 pkt bazowych na przyszłotygodniowym posiedzeniu Banku Anglii. Globalnie brytyjska waluta nie zyskiwała dzisiaj tyle, ile można było się spodziewać, choć było to także spowodowane silnym dolarem. W przypadku funta wracamy też do punktu wyjścia (jeszcze kilka tygodni tak szeroko nie rozważano obniżenia stóp pod koniec stycznia), co może także w pewnym stopniu powstrzymywać przed jego silniejszą aprecjacją.
Notowania GBP/PLN osiągnęły dzisiaj poziom blisko 5,06, choć po południu wycofały się do nieco powyżej 5,04. Koszyk złotego pozostawał pod presją zyskującej amerykańskiej waluty i przepływem kapitału do bezpieczniejszych aktywów. Kurs EUR/PLN osiągnął dzisiaj poziom ok. 4,262, najwyższy od ostatniego dnia grudnia. Zachowanie złotego w kolejnych godzinach, a także w poniedziałek, zależeć będzie w największej mierze od dolara i globalnego sentymentu. Widać, że obawy uczestników rynku wyraźnie wzrosły i notowania reagują na napływające informacje ws. wirusa z Chin. Szybkie rozprzestrzenienie się choroby może teoretycznie skutkować ograniczeniem transportu, spadkiem popytu i w efekcie także redukcją wzrostu gospodarczego. Obecnie prawdopodobieństwo takiego scenariusza wydaje się ograniczone i dzisiejsze pogorszenie sentymentu może być okazją dla uczestników rynku do zakupów, wspierając także złotego na początku tygodnia.
W przyszłym tygodniu na rynku
Druga część tygodnia będzie szczególnie istotna dla rynku pod kątem wydarzeń makroekonomicznych, co może mieć także istotny wpływ na rynek walutowy. W środę zakończy się dwudniowe posiedzenie komitetu monetarnego Rezerwy Federalnej, po którym poznamy komunikat oraz odbędzie się konferencja prasowa. Zmiany w stopach procentowych nie są oczekiwane, szanse na jakikolwiek ruch w tym roku też są znikome. Istotny jednak będzie wydźwięk płynący od Fedu w kontekście m.in. pierwszej fazy porozumienia z Chinami, danych makro wskazujących na dobrą kondycję gospodarki przy braku presji inflacyjnej. Dolar w ostatnich dniach wyraźnie zyskiwał, tym bardziej możemy spodziewać się wzrostu poziomu wahań wokół tego wydarzenia.
W czwartek i piątek poznamy wstępne dane tempa wzrostu PKB odpowiednio w USA i strefie euro. W zależności od tego, jak dane wypadną w relacji do oczekiwań, może zmienić się wycena m.in. głównej pary walutowej, tj. euro do dolara, wpływając także na cały rynek. Mimo że nie zmiany w polityce monetarnej w 2020 r. w obu regionach nie są spodziewane, dysproporcja między stanem gospodarek jest wyraźna. Wokół tych publikacji możemy więc oczekiwać wzmożonych wahań na szerokim rynku, w tym walutowym.
W czwartek także poznamy decyzję Banku Anglii ws. polityki monetarnej. Wokół tego wydarzenia możemy spodziewać się istotnych wahań na rynku walutowym. Jeszcze przed tygodniem szeroko oczekiwano, że może nastąpić redukcja stóp procentowych. Napływające później dane, które pokonywały oczekiwania, m.in. z rynku pracy i wskaźniki PMI, silnie zmniejszyło to prawdopodobieństwo. Aż do stopnia, w którym raczej nie należy się spodziewać zmian (sam wzrost oczekiwań na redukcję był raczej zaskoczeniem). Niemniej jednak rozkład głosów w sprawie stóp procentowych, a także wydźwięk komunikatu (możliwość silniejszego zasugerowania redukcji w połowie lub drugiej części roku) prawdopodobnie wywoła istotne wahania funta.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
24 sty 2020 14:22
Koniec nadziei na niższe stopy procentowe w Wielkiej Brytanii? (komentarz walutowy z 24.01.2020)
Obawy o rozprzestrzenianie się wirusa pochodzącego z Chin pogarszają nastroje na rynku i wzmacniają dolara. Cierpią waluty krajów wschodzących, w tym złoty.
Kapitał płynie do bezpiecznych przystani
W piątek obserwowaliśmy kontynuację stopniowego umocnienia się dolara. Trend, który występuje w zasadzie od początku roku, przybrał na sile nieco ponad tydzień temu. Notowania EUR/USD po południu wyznaczyły nowe minima przy ok. 1,1023, co było najniższym poziomem od 2 grudnia. Równocześnie indeks dolara wg Bloomberg (w odróżnieniu od DXY uwzględniający także waluty krajów wschodzących) wspiął się do najwyższych poziomów od świąt Bożego Narodzenia. Następuje to przy silnym wzroście popytu na obligacje skarbowe (i spadających ich rentowności: 10-latki osiągnęły najniższy poziom 1,7012 proc. od 4 grudnia ub. r.), a także zwiększonym popycie na jena, franka szwajcarskiego oraz drogocenne kruszce: złoto, srebro i platynę.
Na wartości zyskiwały aktywa tradycyjnie zaliczane do tzw. bezpiecznych przystani, co można powiązać z nasileniem doniesień o rozprzestrzenianiu się wirusa pochodzącego z chińskiego miasta Wuhan. Po południu stacja CCTV podała, że region Fujian podniósł do najwyższego stopień reakcji na zagrożenia zdrowia w związku z wirusem. Niedługo później amerykańska agencja federalna CDC (ang. Centers for Disease Control and Prevention) potwierdziła drugi przypadek wirusa u podróżującego Amerykanina. Dla przypomnienia, jutro rozpoczyna się Chiński Nowy Rok i istnieje obawa, że w związku ze wzmożonym ruchem podróżujących tempo rozprzestrzeniania wirusa może się zwiększyć.
Jeżeli popatrzymy na rynek akcji, zdaje się on nie podzielać tego ryzyka. Główne indeksy w Europie silnie zyskiwały, a ich odpowiedniki w USA w półtorej godziny po rozpoczęciu notowań oscylowały wokół poziomów czwartkowego zamknięcia. Największy giełdy po obu stronach oceanu znajdują się tuż przy historycznych rekordach, stojąc nieco w sprzeczności do rynku obligacji (najczęściej obserwujemy odwrotną zależność obu rynków). Aprecjację dolara, osłabiającego waluty krajów wschodzących (w tym złotego), można tłumaczyć zwiększeniem ryzyka w związku z wirusem, dobrą kondycją amerykańskiej gospodarki, ale także w pewnym stopniu strat, jakie dolar poniósł w szybkim tempie na sam koniec minionego roku.
Odreagowanie obserwowaliśmy także w przypadku pary GBP/USD, która spadała do ok. 1,3060 pomimo znacznie lepszych od oczekiwań danych wskaźników PMI z gospodarki brytyjskiej. Co prawda zmniejszyły one znacznie szanse, jeżeli nie wyeliminowały, na obniżenie stóp procentowych o 25 pkt bazowych na przyszłotygodniowym posiedzeniu Banku Anglii. Globalnie brytyjska waluta nie zyskiwała dzisiaj tyle, ile można było się spodziewać, choć było to także spowodowane silnym dolarem. W przypadku funta wracamy też do punktu wyjścia (jeszcze kilka tygodni tak szeroko nie rozważano obniżenia stóp pod koniec stycznia), co może także w pewnym stopniu powstrzymywać przed jego silniejszą aprecjacją.
Notowania GBP/PLN osiągnęły dzisiaj poziom blisko 5,06, choć po południu wycofały się do nieco powyżej 5,04. Koszyk złotego pozostawał pod presją zyskującej amerykańskiej waluty i przepływem kapitału do bezpieczniejszych aktywów. Kurs EUR/PLN osiągnął dzisiaj poziom ok. 4,262, najwyższy od ostatniego dnia grudnia. Zachowanie złotego w kolejnych godzinach, a także w poniedziałek, zależeć będzie w największej mierze od dolara i globalnego sentymentu. Widać, że obawy uczestników rynku wyraźnie wzrosły i notowania reagują na napływające informacje ws. wirusa z Chin. Szybkie rozprzestrzenienie się choroby może teoretycznie skutkować ograniczeniem transportu, spadkiem popytu i w efekcie także redukcją wzrostu gospodarczego. Obecnie prawdopodobieństwo takiego scenariusza wydaje się ograniczone i dzisiejsze pogorszenie sentymentu może być okazją dla uczestników rynku do zakupów, wspierając także złotego na początku tygodnia.
W przyszłym tygodniu na rynku
Druga część tygodnia będzie szczególnie istotna dla rynku pod kątem wydarzeń makroekonomicznych, co może mieć także istotny wpływ na rynek walutowy. W środę zakończy się dwudniowe posiedzenie komitetu monetarnego Rezerwy Federalnej, po którym poznamy komunikat oraz odbędzie się konferencja prasowa. Zmiany w stopach procentowych nie są oczekiwane, szanse na jakikolwiek ruch w tym roku też są znikome. Istotny jednak będzie wydźwięk płynący od Fedu w kontekście m.in. pierwszej fazy porozumienia z Chinami, danych makro wskazujących na dobrą kondycję gospodarki przy braku presji inflacyjnej. Dolar w ostatnich dniach wyraźnie zyskiwał, tym bardziej możemy spodziewać się wzrostu poziomu wahań wokół tego wydarzenia.
W czwartek i piątek poznamy wstępne dane tempa wzrostu PKB odpowiednio w USA i strefie euro. W zależności od tego, jak dane wypadną w relacji do oczekiwań, może zmienić się wycena m.in. głównej pary walutowej, tj. euro do dolara, wpływając także na cały rynek. Mimo że nie zmiany w polityce monetarnej w 2020 r. w obu regionach nie są spodziewane, dysproporcja między stanem gospodarek jest wyraźna. Wokół tych publikacji możemy więc oczekiwać wzmożonych wahań na szerokim rynku, w tym walutowym.
W czwartek także poznamy decyzję Banku Anglii ws. polityki monetarnej. Wokół tego wydarzenia możemy spodziewać się istotnych wahań na rynku walutowym. Jeszcze przed tygodniem szeroko oczekiwano, że może nastąpić redukcja stóp procentowych. Napływające później dane, które pokonywały oczekiwania, m.in. z rynku pracy i wskaźniki PMI, silnie zmniejszyło to prawdopodobieństwo. Aż do stopnia, w którym raczej nie należy się spodziewać zmian (sam wzrost oczekiwań na redukcję był raczej zaskoczeniem). Niemniej jednak rozkład głosów w sprawie stóp procentowych, a także wydźwięk komunikatu (możliwość silniejszego zasugerowania redukcji w połowie lub drugiej części roku) prawdopodobnie wywoła istotne wahania funta.
Zobacz również:
Koniec nadziei na niższe stopy procentowe w Wielkiej Brytanii? (komentarz walutowy z 24.01.2020)
Silne umocnienie dolara i franka (popołudniowy komentarz walutowy z 23.01.2020)
Chiński wirus osłabia polską walutę (komentarz walutowy z 23.01.2020)
Brytyjska waluta zyskuje na sile (popołudniowy komentarz walutowy z 22.01.2020)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s