Piątek na rynkach finansowych zaczynał się w pozytywnych nastrojach, ale wraz z upływem godzin optymizm inwestorów wygasał, a wzrastał popyt na europejskie obligacje skarbowe. W rezultacie straty zaczął odrabiać także dolar. Złoty w stosunkowo dobrej kondycji, choć kurs USD/PLN znów rośnie powyżej 3,96 zł.
Pozytywne początki
Jeszcze wczesnym popołudniem obserwowaliśmy kontynuację pozytywnego sentymentu i wzrost apetytu na bardziej ryzykowne klasy aktywów. Główne indeksy giełdowe zyskiwały po 2-3 proc. po rozpoczęciu sesji na nowojorskiej giełdzie, odrabiając część strat poniesionych wczoraj, gdy doszło do największego od marca jednodniowego spadku.
Jednak półtorej godziny po rozpoczęciu notowań w USA część z tych zysków w szybkim tempie została oddana. Obserwowaliśmy równocześnie silny wzrost popytu na europejskie obligacje skarbowe, obniżając ich rentowność. To wywierało presję na euro, a także wzmacniało dolara.
Notowania EUR/USD w równie szybkim tempie spadły z ponad 1,13 do ok. 1,1230, a zatem dolnej granicy notowań od 4 czerwca. Jeżeli jednak uwzględnimy perspektywę trzech tygodni, kiedy kurs spadał poniżej 1,09, to aktualny poziom z jednej strony oznacza dość słabego dolara, a z drugiej pokazuje, jak wiele może zyskać amerykańska waluta, gdy optymizm nieco przygaśnie.
Sporo nowych bodźców
Rynek obecnie ma sporo informacji do przetrawienia. Od ponurych prognoz makroekonomicznych, m.in. OECD czy Rezerwy Federalnej, po wykluczenie na wtorkowym posiedzeniu Rezerwy Federalnej podwyżki stóp procentowych w USA.
Biorąc te informacje pod uwagę, a także ryzyka na dalszą część roku (m.in. wybory w USA, druga fala zachorowań), wysoki poziom optymizmu na rynku związany ze znoszeniem restrykcji może okazać się nie do utrzymania.
Popołudniowa zmiana nastrojów na rynku nie wyrządziła znacznych szkód złotemu. Polska waluta co prawda oddała wszystkie zyski wypracowane dzisiaj względem dolara, ale notowania USD/PLN znajdowały się tylko nieznacznie powyżej 3,96, czyli tuż ponad poziomem z wczorajszego zamknięcia notowań. Kurs złotego względem euro (ok. 4,45) czy franka szwajcarskiego (ok. 4,16) utrzymywał praktycznie całość odrobionych strat z wczoraj.
Testem dla złotego może okazać się początek kolejnego tygodnia. Jeżeli nieco słabsze nastroje na rynku będą dominować, czemu towarzyszyć może wzmocnienie dolara, popyt na waluty krajów wschodzących może istotnie się osłabić, wywołując jednocześnie nieco więcej presji podażowej także na złotego.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
12 cze 2020 13:38
Złoty odrabia wczorajsze straty (komentarz walutowy z 12.06.2020)
Piątek na rynkach finansowych zaczynał się w pozytywnych nastrojach, ale wraz z upływem godzin optymizm inwestorów wygasał, a wzrastał popyt na europejskie obligacje skarbowe. W rezultacie straty zaczął odrabiać także dolar. Złoty w stosunkowo dobrej kondycji, choć kurs USD/PLN znów rośnie powyżej 3,96 zł.
Pozytywne początki
Jeszcze wczesnym popołudniem obserwowaliśmy kontynuację pozytywnego sentymentu i wzrost apetytu na bardziej ryzykowne klasy aktywów. Główne indeksy giełdowe zyskiwały po 2-3 proc. po rozpoczęciu sesji na nowojorskiej giełdzie, odrabiając część strat poniesionych wczoraj, gdy doszło do największego od marca jednodniowego spadku.
Jednak półtorej godziny po rozpoczęciu notowań w USA część z tych zysków w szybkim tempie została oddana. Obserwowaliśmy równocześnie silny wzrost popytu na europejskie obligacje skarbowe, obniżając ich rentowność. To wywierało presję na euro, a także wzmacniało dolara.
Notowania EUR/USD w równie szybkim tempie spadły z ponad 1,13 do ok. 1,1230, a zatem dolnej granicy notowań od 4 czerwca. Jeżeli jednak uwzględnimy perspektywę trzech tygodni, kiedy kurs spadał poniżej 1,09, to aktualny poziom z jednej strony oznacza dość słabego dolara, a z drugiej pokazuje, jak wiele może zyskać amerykańska waluta, gdy optymizm nieco przygaśnie.
Sporo nowych bodźców
Rynek obecnie ma sporo informacji do przetrawienia. Od ponurych prognoz makroekonomicznych, m.in. OECD czy Rezerwy Federalnej, po wykluczenie na wtorkowym posiedzeniu Rezerwy Federalnej podwyżki stóp procentowych w USA.
Biorąc te informacje pod uwagę, a także ryzyka na dalszą część roku (m.in. wybory w USA, druga fala zachorowań), wysoki poziom optymizmu na rynku związany ze znoszeniem restrykcji może okazać się nie do utrzymania.
Popołudniowa zmiana nastrojów na rynku nie wyrządziła znacznych szkód złotemu. Polska waluta co prawda oddała wszystkie zyski wypracowane dzisiaj względem dolara, ale notowania USD/PLN znajdowały się tylko nieznacznie powyżej 3,96, czyli tuż ponad poziomem z wczorajszego zamknięcia notowań. Kurs złotego względem euro (ok. 4,45) czy franka szwajcarskiego (ok. 4,16) utrzymywał praktycznie całość odrobionych strat z wczoraj.
Testem dla złotego może okazać się początek kolejnego tygodnia. Jeżeli nieco słabsze nastroje na rynku będą dominować, czemu towarzyszyć może wzmocnienie dolara, popyt na waluty krajów wschodzących może istotnie się osłabić, wywołując jednocześnie nieco więcej presji podażowej także na złotego.
Zobacz również:
Złoty odrabia wczorajsze straty (komentarz walutowy z 12.06.2020)
Ponure prognozy OECD (komentarz walutowy z 10.06.2020)
Popołudniowa zmiana nastrojów: dolar znów traci (popołudniowy komentarz walutowy z 9.06.2020)
Utrzymuje się słabość złotego (komentarz walutowy z 9.06.2020)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s