Polska jest jedynym z 35 państw badanych przez OECD, gdzie część pracujących rodzin nie dość, że nie płaci podatków czy składek na ubezpieczenie społeczne oraz emerytalne, to dodatkowo otrzymuje świadczenia społeczne. Jak to możliwe? - pisze Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.
Całkowity brak opodatkowania naszego wynagrodzenia połączony z otrzymywaniem gotówki od państwa. Wydaje się, że to niemożliwy scenariusz. Jednak według raportu „Taxing Wages 2018” przygotowanego przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) to właśnie w Polsce, jako jedynym badanym kraju, część gospodarstw domowych z dwójką dzieci uzyskuje wyższy dochód netto niż wynoszą ich zarobki brutto.
Ujemny podatek
Wynagrodzenie za pracę na etacie wiąże się z tym, że pracodawca odprowadza za nas składki do ZUS oraz podatek dochodowy. Zwykle na konto bankowe otrzymujemy ok. 70 proc. pensji brutto.
W rocznym rozliczeniu nasze zobowiązania podatkowe możemy jednak zredukować. Pozwala na to między innymi wspólne rozliczanie się z małżonkiem (podwójna kwota wolna od podatku) i ulga na dzieci, która w przypadku dwójki wynosi 2224 zł. Od przychodu odejmowane są także koszty ZUS, co obniża finalny dochód do opodatkowania.
Dla czteroosobowego gospodarstwa domowego, gdzie jedna osoba dorosła otrzymuje średnią krajową, a druga nie pracuje, roczne przychody wynoszą według wyliczeń OECD 49,6 tys. zł. Po odliczeniach i ulgach suma podatku i składek na ZUS to 9644 zł rocznie dla modelowej rodziny, czyli niecałe 20 proc. przychodu.
Te wyliczenia jednak nie obejmują wprowadzonego ponad 2 lata temu programu 500 plus, który przynosi omawianemu gospodarstwu domowemu (2+2) nieopodatkowany dochód na poziomie 12 tys. zł. W rezultacie nasze realne opodatkowanie jest ujemne i wynosi minus 2366 zł. Dostajemy więc netto więcej (51,9 tys.) niż zarabiamy brutto (49,6 tys. zł).
W Polsce opłaca się mieć dzieci...
Badania OECD pokazują, że w większości krajów rodziny są korzystniej opodatkowane niż osoby samotne. Średnia stopa podatkowa (ZUS + PIT) dla singla zarabiającego średnią krajową to 25,5 proc. (w Polsce jest to 25,1 proc.). Z kolei dla gospodarstwa 2+2, gdzie tylko jedna osoba dorosła uzyskuje dochód na poziomie przeciętnego wynagrodzenia, całkowite obciążenia podatkowe to 14 proc. Tylko w Polsce ten wskaźnik jest jednak ujemny i wynosi minus 4,8 proc.
Silna preferencja podatkowa rodzin powoduje także, że relatywny poziom życia dla tych gospodarstw domowych jest stosunkowo wysoki, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że koszty życia w naszym kraju są generalnie niższe niż zagranicą. Dochód netto przykładowej rodziny, uwzględniając już poziom cen, jest więc znacznie wyższy w Polsce (29,1 tys. dolarów PPP – parytet siły nabywczej) niż w krajach uważanych za bardziej zamożne (Czechy, Portugalia czy Słowenia). Polskiej rodzinie 2+2, gdzie jeden z współmałżonków zarabia średnią krajową, niewiele brakuje, by osiągnąć dochód netto analogicznego gospodarstwa domowego w Izraelu (33,3 tys. dolarów PPP).
...ale pracować już niekoniecznie
Każdy kij niestety ma dwa końce. Preferencyjne warunki dla gospodarstwa 2+2, gdzie jedna osoba pracuje, znacznie tracą blask, gdy współmałżonek podejmie jakąkolwiek działalność zarobkową.
Pójście przez drugą osobę dorosła do pracy (np. na część etatu), które zwiększa przychody roczne o 16,5 tys. zł (do 66 tys. zł) faktycznie powoduje podwyższenie dochodu netto dla tej rodziny zaledwie o 6,2 tys. zł (z 51,9 do 58,1 tys. zł). Jest to rezultat utraty świadczenia 500 plus (kryterium dochodowe na pierwsze dziecko) i wykorzystania już wcześniej preferencji podatkowych. To oznacza, że podatek dla współmałżonka idącego do pracy realnie wynosi ponad 60 proc. Dodatkowo, pamiętając, że pójście do pracy wiąże się także z kosztami (ubranie, dojazdy, wyżywienie poza domem, incydentalna opieka nad dziećmi), podjęcie zatrudnienia na część etatu i dzielenie obowiązków domowych z zawodowymi jest w analizowanym przypadku zupełnie nieopłacalne.