Kurs euro długo trwał przyklejony do 4,30 zł. Gdy inwestorzy znów zaczęli żyć obniżkami stóp Fed i EBC, a w defensywie znalazł się dolar, EUR/PLN w końcu sforsował minima z grudnia ub.r. Nie można przy tym mówić o gwałtownym umocnieniu złotego. Notowania wspólnej waluty od tygodni podlegają niskiej zmienności i stopniowo spływają na niższe pułapy. W marcu kurs euro obniżyły się raptem o niewiele ponad 0,5 proc. W dużej mierze wynika to z faktu, że PLN – w przeciwieństwie do wielu innych walut ostro odbijających po przecenie – był blisko szczytów, a skok z IV kw. ub.r. w znacznym stopniu wyczerpał potencjał do umocnienia. Więcej przestrzeni do zniżki od EUR/PLN powinny mieć: kurs dolara i kurs franka. USD/PLN dopiero w marcu oderwał się od 4,0 i zanurkował w kierunku 3,90, a CHF/PLN obniżył się pod 4,50. Rynkowy optymizm mogą wprawdzie przejściowo zmącić dzisiejsze dane o inflacji z USA (prognozy mówią o wzroście cen bazowych o 0,3 proc. m/m), ale wydaje się, że w szerszym horyzoncie fala słabości USD będzie jeszcze wzbierać, a złoty pozostanie mocny.
Złoty: PLN wykorzystuje słabość USD, EUR/PLN najniżej od 2020 r.
Poziom średnioterminowej równowagi EUR/PLN przesuwa się stopniowo z okolic 4,35 w kierunku – naszym zdaniem docelowego – pułapu 4,25. Euro jest w tej chwili najtańsze od pandemicznego marca 2020 r., co pokazuje zarazem, jak długo PLN otrząsał się z szoków minionych lat. Choć można mówić o swoistej cezurze, to tak naprawdę były dwa momenty przełomowe. Pierwszy to rozwianie w lutym przez prezesa NBP Adama Glapińskiego nadziei części rynku, że w tym roku dojdzie do wznowienia luzowania polityki pięniężnej. Drugim były ubiegłotygodniowe sprawozdania szefa Fed w Kongresie USA. Szef Fed przyznał, że większość w FOMC jest bliska oceny, że inflacja została trwale opanowana. Rynek otrzymał sygnał, że nie musi się już bać Fed. Dolar został zepchnięty do głębokiej defensywy, zwłaszcza w relacji do ryzykownych walut, jak korona norweska, korona szwedzka czy dolar australijski. Mocno odbija również poturbowany jen, ale w tym przypadku jest to zasługa nasilających się spekulacji o podwyżkach stóp procentowych. Odwrót od USD spotęgowała też seria słabszych danych.
Takie warunki to także woda na młyn PLN. W końcu złoty jest w oczach inwestorów rodzynkiem. Na Starym Kontynencie praktycznie nie ma drugiej gospodarki o podobnym znaczeniu, w której oczekiwania na obniżki stóp procentowych w 2024 r. byłyby niższe. Zresztą podobnie wygląda sytuacja na rynkach wschodzących: od Ameryki Łacińskiej po Azję. Ostre hamowanie inflacji (w piątek GUS powinien potwierdzić jej spadek z 3,9 do ok. 3 proc. r/r) przy utrzymywaniu stopy referencyjnej na poziomie 5,75 proc. przywróciło po wielu latach nad kreskę realne stopy procentowe. Najwyższy ich poziom jest właśnie osiągany i to w momencie, gdy rynek znów wznowił odliczanie do obniżek stóp procentowych w głównych gospodarkach. Fundamenty PLN dopełnia korzystna sytuacja w bilansie płatniczym, napływ BIZ, zakończenie konfliktu z UE i rozpędzająca się gospodarka.
Korona czeska: CZK może być blisko dna i zostawić PLN w tyle
Inflacja w Czechach wyhamowała w lutym do 2 proc. r/r, spadając do celu CNB. Wzrost cen nie przyspieszy równie mocno jak w Polsce (do 5-6 proc. r/r), gdyż ścieżka cen nie będzie pod wpływem znoszenia działań osłonowych. Presja inflacyjna w Czechach pozostaje relatywnie słaba także ze względu na anemię gospodarki, która jako ostatnia w Unii Europejskiej nie powróciła wciąż do wielkości sprzed wybuchu pandemii COVID-19. Dynamika PKB w 2023 r. wyniosła -0,5 proc. r/r, a w bieżącym roku tempo wzrostu ma odbić do mało imponującej wartości 1,5 proc. r/r. Za słabość koniunktury w dużej mierze odpowiadają jej szczególnie silne związki z kondycją niemieckiego przemysłu, który od miesięcy nie może wygrzebać się z marazmu.
Inflacja w Czechach wygasa szybciej, niż spodziewał się tego bank centralny. Skutkowało to przyspieszeniem obniżek i złagodzeniem stanowiska. W lutym główna stopa procentowa została zredukowana z 6,75 do 6,25 proc. Zasugerowano, że w najbliższym czasie cięcia o 50 pb mogą stać się normą, co pogłębiło tarapaty korony. Czeska waluta w kilka kwartałów z regionalnej bezpiecznej przystani, oazy siły i stabilności, przeistoczyła się bowiem w marudera. Kurs EUR/CZK w minionym roku zanotował niemal dwucyfrowy wzrost i w lutym po raz pierwszy od prawie dwóch lat osiągnął 25,50. Korona w lutym ubiegłego roku była w relacji do złotego najsilniejsza w historii, ale od tego czasu potaniała aż o 16 proc.
Osłabienie CZK zaczyna niepokoić na tyle mocno, że pojawiają się głosy o możliwym wstrzymaniu cyklu obniżek, jeśli kondycja korony nie zacznie się poprawiać. Przy dość wygórowanych rynkowych oczekiwaniach, zakładających, że w najbliższym roku łączna skala obniżek CNB przekroczy 250 pb, daje to widoki na rozpoczęcie odrabiania strat przez koronę. Prognozy walutowe fintechu Cinkciarz.pl zakładają, że EUR/CZK przed końcem roku osunie się poniżej 25,00. W tym samym czasie, gdy czeska waluta będzie odbijać z dołków, złoty powinien przedłużać ubiegłoroczny skok. Sprawi to, że kurs CZK/PLN zanotuje relatywnie skromniejszy wzrost i względem obecnych poziomów, najniższych od grudnia 2020 r., podniesie się o ok. 1 proc. W 2024 r. podobnie może zresztą wyglądać sytuacja w notowaniach wielu przecenionych i niedowartościowanych walut takich jak chociażby korona norweska i szwedzka. NOK, SEK, ale także AUD czy CAD mogą zyskiwać w tempie szybszym niż balansujący na granicy przewartościowania złoty.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
11 mar 2024 11:40
Złoty z rekordem. Kurs euro najniżej od 4 lat, kurs dolara nieśmiało zawraca (komentarz z 11.03.2024)
Kurs euro długo trwał przyklejony do 4,30 zł. Gdy inwestorzy znów zaczęli żyć obniżkami stóp Fed i EBC, a w defensywie znalazł się dolar, EUR/PLN w końcu sforsował minima z grudnia ub.r. Nie można przy tym mówić o gwałtownym umocnieniu złotego. Notowania wspólnej waluty od tygodni podlegają niskiej zmienności i stopniowo spływają na niższe pułapy. W marcu kurs euro obniżyły się raptem o niewiele ponad 0,5 proc. W dużej mierze wynika to z faktu, że PLN – w przeciwieństwie do wielu innych walut ostro odbijających po przecenie – był blisko szczytów, a skok z IV kw. ub.r. w znacznym stopniu wyczerpał potencjał do umocnienia. Więcej przestrzeni do zniżki od EUR/PLN powinny mieć: kurs dolara i kurs franka. USD/PLN dopiero w marcu oderwał się od 4,0 i zanurkował w kierunku 3,90, a CHF/PLN obniżył się pod 4,50. Rynkowy optymizm mogą wprawdzie przejściowo zmącić dzisiejsze dane o inflacji z USA (prognozy mówią o wzroście cen bazowych o 0,3 proc. m/m), ale wydaje się, że w szerszym horyzoncie fala słabości USD będzie jeszcze wzbierać, a złoty pozostanie mocny.
Spis treści:
Złoty: PLN wykorzystuje słabość USD, EUR/PLN najniżej od 2020 r.
Poziom średnioterminowej równowagi EUR/PLN przesuwa się stopniowo z okolic 4,35 w kierunku – naszym zdaniem docelowego – pułapu 4,25. Euro jest w tej chwili najtańsze od pandemicznego marca 2020 r., co pokazuje zarazem, jak długo PLN otrząsał się z szoków minionych lat. Choć można mówić o swoistej cezurze, to tak naprawdę były dwa momenty przełomowe. Pierwszy to rozwianie w lutym przez prezesa NBP Adama Glapińskiego nadziei części rynku, że w tym roku dojdzie do wznowienia luzowania polityki pięniężnej. Drugim były ubiegłotygodniowe sprawozdania szefa Fed w Kongresie USA. Szef Fed przyznał, że większość w FOMC jest bliska oceny, że inflacja została trwale opanowana. Rynek otrzymał sygnał, że nie musi się już bać Fed. Dolar został zepchnięty do głębokiej defensywy, zwłaszcza w relacji do ryzykownych walut, jak korona norweska, korona szwedzka czy dolar australijski. Mocno odbija również poturbowany jen, ale w tym przypadku jest to zasługa nasilających się spekulacji o podwyżkach stóp procentowych. Odwrót od USD spotęgowała też seria słabszych danych.
Takie warunki to także woda na młyn PLN. W końcu złoty jest w oczach inwestorów rodzynkiem. Na Starym Kontynencie praktycznie nie ma drugiej gospodarki o podobnym znaczeniu, w której oczekiwania na obniżki stóp procentowych w 2024 r. byłyby niższe. Zresztą podobnie wygląda sytuacja na rynkach wschodzących: od Ameryki Łacińskiej po Azję. Ostre hamowanie inflacji (w piątek GUS powinien potwierdzić jej spadek z 3,9 do ok. 3 proc. r/r) przy utrzymywaniu stopy referencyjnej na poziomie 5,75 proc. przywróciło po wielu latach nad kreskę realne stopy procentowe. Najwyższy ich poziom jest właśnie osiągany i to w momencie, gdy rynek znów wznowił odliczanie do obniżek stóp procentowych w głównych gospodarkach. Fundamenty PLN dopełnia korzystna sytuacja w bilansie płatniczym, napływ BIZ, zakończenie konfliktu z UE i rozpędzająca się gospodarka.
Korona czeska: CZK może być blisko dna i zostawić PLN w tyle
Inflacja w Czechach wyhamowała w lutym do 2 proc. r/r, spadając do celu CNB. Wzrost cen nie przyspieszy równie mocno jak w Polsce (do 5-6 proc. r/r), gdyż ścieżka cen nie będzie pod wpływem znoszenia działań osłonowych. Presja inflacyjna w Czechach pozostaje relatywnie słaba także ze względu na anemię gospodarki, która jako ostatnia w Unii Europejskiej nie powróciła wciąż do wielkości sprzed wybuchu pandemii COVID-19. Dynamika PKB w 2023 r. wyniosła -0,5 proc. r/r, a w bieżącym roku tempo wzrostu ma odbić do mało imponującej wartości 1,5 proc. r/r. Za słabość koniunktury w dużej mierze odpowiadają jej szczególnie silne związki z kondycją niemieckiego przemysłu, który od miesięcy nie może wygrzebać się z marazmu.
Inflacja w Czechach wygasa szybciej, niż spodziewał się tego bank centralny. Skutkowało to przyspieszeniem obniżek i złagodzeniem stanowiska. W lutym główna stopa procentowa została zredukowana z 6,75 do 6,25 proc. Zasugerowano, że w najbliższym czasie cięcia o 50 pb mogą stać się normą, co pogłębiło tarapaty korony. Czeska waluta w kilka kwartałów z regionalnej bezpiecznej przystani, oazy siły i stabilności, przeistoczyła się bowiem w marudera. Kurs EUR/CZK w minionym roku zanotował niemal dwucyfrowy wzrost i w lutym po raz pierwszy od prawie dwóch lat osiągnął 25,50. Korona w lutym ubiegłego roku była w relacji do złotego najsilniejsza w historii, ale od tego czasu potaniała aż o 16 proc.
Osłabienie CZK zaczyna niepokoić na tyle mocno, że pojawiają się głosy o możliwym wstrzymaniu cyklu obniżek, jeśli kondycja korony nie zacznie się poprawiać. Przy dość wygórowanych rynkowych oczekiwaniach, zakładających, że w najbliższym roku łączna skala obniżek CNB przekroczy 250 pb, daje to widoki na rozpoczęcie odrabiania strat przez koronę. Prognozy walutowe fintechu Cinkciarz.pl zakładają, że EUR/CZK przed końcem roku osunie się poniżej 25,00. W tym samym czasie, gdy czeska waluta będzie odbijać z dołków, złoty powinien przedłużać ubiegłoroczny skok. Sprawi to, że kurs CZK/PLN zanotuje relatywnie skromniejszy wzrost i względem obecnych poziomów, najniższych od grudnia 2020 r., podniesie się o ok. 1 proc. W 2024 r. podobnie może zresztą wyglądać sytuacja w notowaniach wielu przecenionych i niedowartościowanych walut takich jak chociażby korona norweska i szwedzka. NOK, SEK, ale także AUD czy CAD mogą zyskiwać w tempie szybszym niż balansujący na granicy przewartościowania złoty.
Zobacz również:
Złoty z rekordem. Kurs euro najniżej od 4 lat, kurs dolara nieśmiało zawraca (komentarz z 11.03.2024)
Kurs dolara nurkuje przed danymi z rynku pracy, EBC tylko chwilowo hamuje kurs euro. AUD, NOK i SEK gwałtownie odbiły (komentarz z 8.03.2024)
Kurs dolara przyspiesza spadek, kurs euro ponownie naruszył 4,30 zł. Kurs franka najniżej od 2022 r. (komentarz z 7.03.2024)
Kurs euro uśpiony przed decyzją RPP, kurs dolara bez wsparcia danych makro (komentarz z 6.03.2024)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s