Kurs euro oddala się od 4,60 zł pomimo pewnej nerwowości na światowych rynkach. USD/PLN powrócił w pobliże 3,90. Frank kosztuje ponad 4,25 zł, a funt około 5,45 zł.
Kurs euro był stabilny w minionych dniach. EUR/PLN flirtuje jednak ponownie z 4,56, czyli barierą, której trwałe sforsowanie powinno uchylić szerzej furtkę do odrabiania przez polską walutę letnich strat. Podtrzymujemy opinię, że kurs w lipcu ustanowił lokalne szczyty i z czasem powinien dryfować na niższe poziomy. Prognozujemy, że za wspólną walutę na koniec kwartału płacić będziemy około 4,50 zł.
O ile kurs euro nie podlega silnym wahaniom, o tule notowania dolara wyraźnie wzrosły. Amerykańska waluta odrabia osłabienie z końcówki ubiegłego tygodnia. EUR/USD cofnął się z 1,18 w kierunku 1,17. Wywindowało to USD/PLN do 3,90. Nie widzimy jednak przestrzeni do kontynuacji tej tendencji. Na światowych rynkach dominuje atmosfera niepewności: nieprzerwanie przewijają się obawy o perspektywy globalnej gospodarki oraz sytuację epidemiczną. Pod lupą oczywiście są też zamierzenia banków centralnych, przede wszystkim Rezerwy Federalnej. W takim otoczeniu najbezpieczniejszą strategią wydaje się gra na zwłokę i przeczekanie, aż rozwieją się wątpliwości.
Inwestorów zbiły z pantałyku wiadomości z antypodów. Najpierw pojedynczy przypadek koronawirusa skłonił rząd Nowej Zelandii do trzydniowej ogólnokrajowej kwarantanny (tygodniowej w Auckland). Później bank centralny zrezygnował z zapowiedzianej podwyżki stóp procentowych ze względu na zagrożenia epidemiczne (potęgowane przez niski poziom szczepień). W tym tygodniu dolar nowozelandzki tracił aż 2,5 proc. i dziś w nocy był względem swojego amerykańskiego odpowiednika najtańszy od jesieni. Wydarzenia te nie tylko pogrążyły walutę, którą w rynkowym żargonie określa się mianem kiwi (od ptaka nielota), ale także zasiały ziarno wątpliwości, że podobnie może być także w innych przypadkach.
Dane z USA nie rozwiewają wątpliwości
Sprzedaż detaliczna w USA zaczyna kwartał od spadku silniejszego, niż zakładały prognozy. Jej dynamika miesiąc do miesiąca przybrała wartość minus 1,1 proc. Co więcej, dane blado wypadły na poziomie wskaźnika oczyszczonego z wydatków na auta, paliwa, restauracje czy materiały budowlane. Taki stan rzeczy może być jednak przypisywany temu, że zaspokojony w dużej mierze został już odroczony popyt na dobra i konsumenci więcej wydają na usługi. Apogeum boomu konsumpcji, która w poprzednim kwartale wzrosła o prawie 12 proc., zapewne jest za nami. Przyczynia się do tego też stopniowe wygasanie nadzwyczajnych, kryzysowych transferów socjalnych oraz fakt, że pandemiczne załamanie PKB zostało odrobione.
Produkcja przemysłowa, zwłaszcza w zakresie wytwarzania dóbr, wypadła bardzo przyzwoicie pomimo utrzymujących się zaburzeń w globalnych łańcuchach dostaw. Sektor z jeden strony jest w większym stopniu odporny na pogorszenie sytuacji epidemicznej niż usługi. Z drugiej strony firmy jeszcze długo nadganiać będą opóźnienia, które narosły w poprzednich miesiącach. Dane z amerykańskiej gospodarki nie kreślą ostatnio jednoznacznego obrazu jej kondycji. Podsumujmy:
nastroje konsumenckie uległy jednemu z najsilniejszych załamań w ostatnich latach;
sprzedaż detaliczna hamuje · przemysł (podobnie jak na całym świecie) ma się dobrze.
Taka kombinacja sprawia, że choć losy programu skupu aktywów są praktycznie przesądzone (ogłoszenia takiej decyzji spodziewamy się najwcześniej na wrześniowym posiedzeniu Fed), to władze monetarne będą przez długi czas studzić oczekiwania na rychłe podwyżki stóp procentowych. W rezultacie wyczerpuje się potencjał do umocnienia dolara. Amerykańska waluta powinna być bliska maksimów swojej siły, ale zakładamy, że w kolejnych miesiącach tracić będzie na wartości.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
17 sie 2021 9:39
Kursy walut znów zawracają, euro, dolar i frank drożeją na starcie tygodnia (komentarz z 17.08.2021)
Kurs euro oddala się od 4,60 zł pomimo pewnej nerwowości na światowych rynkach. USD/PLN powrócił w pobliże 3,90. Frank kosztuje ponad 4,25 zł, a funt około 5,45 zł.
Kurs euro był stabilny w minionych dniach. EUR/PLN flirtuje jednak ponownie z 4,56, czyli barierą, której trwałe sforsowanie powinno uchylić szerzej furtkę do odrabiania przez polską walutę letnich strat. Podtrzymujemy opinię, że kurs w lipcu ustanowił lokalne szczyty i z czasem powinien dryfować na niższe poziomy. Prognozujemy, że za wspólną walutę na koniec kwartału płacić będziemy około 4,50 zł.
O ile kurs euro nie podlega silnym wahaniom, o tule notowania dolara wyraźnie wzrosły. Amerykańska waluta odrabia osłabienie z końcówki ubiegłego tygodnia. EUR/USD cofnął się z 1,18 w kierunku 1,17. Wywindowało to USD/PLN do 3,90. Nie widzimy jednak przestrzeni do kontynuacji tej tendencji. Na światowych rynkach dominuje atmosfera niepewności: nieprzerwanie przewijają się obawy o perspektywy globalnej gospodarki oraz sytuację epidemiczną. Pod lupą oczywiście są też zamierzenia banków centralnych, przede wszystkim Rezerwy Federalnej. W takim otoczeniu najbezpieczniejszą strategią wydaje się gra na zwłokę i przeczekanie, aż rozwieją się wątpliwości.
Inwestorów zbiły z pantałyku wiadomości z antypodów. Najpierw pojedynczy przypadek koronawirusa skłonił rząd Nowej Zelandii do trzydniowej ogólnokrajowej kwarantanny (tygodniowej w Auckland). Później bank centralny zrezygnował z zapowiedzianej podwyżki stóp procentowych ze względu na zagrożenia epidemiczne (potęgowane przez niski poziom szczepień). W tym tygodniu dolar nowozelandzki tracił aż 2,5 proc. i dziś w nocy był względem swojego amerykańskiego odpowiednika najtańszy od jesieni. Wydarzenia te nie tylko pogrążyły walutę, którą w rynkowym żargonie określa się mianem kiwi (od ptaka nielota), ale także zasiały ziarno wątpliwości, że podobnie może być także w innych przypadkach.
Dane z USA nie rozwiewają wątpliwości
Sprzedaż detaliczna w USA zaczyna kwartał od spadku silniejszego, niż zakładały prognozy. Jej dynamika miesiąc do miesiąca przybrała wartość minus 1,1 proc. Co więcej, dane blado wypadły na poziomie wskaźnika oczyszczonego z wydatków na auta, paliwa, restauracje czy materiały budowlane. Taki stan rzeczy może być jednak przypisywany temu, że zaspokojony w dużej mierze został już odroczony popyt na dobra i konsumenci więcej wydają na usługi. Apogeum boomu konsumpcji, która w poprzednim kwartale wzrosła o prawie 12 proc., zapewne jest za nami. Przyczynia się do tego też stopniowe wygasanie nadzwyczajnych, kryzysowych transferów socjalnych oraz fakt, że pandemiczne załamanie PKB zostało odrobione.
Produkcja przemysłowa, zwłaszcza w zakresie wytwarzania dóbr, wypadła bardzo przyzwoicie pomimo utrzymujących się zaburzeń w globalnych łańcuchach dostaw. Sektor z jeden strony jest w większym stopniu odporny na pogorszenie sytuacji epidemicznej niż usługi. Z drugiej strony firmy jeszcze długo nadganiać będą opóźnienia, które narosły w poprzednich miesiącach. Dane z amerykańskiej gospodarki nie kreślą ostatnio jednoznacznego obrazu jej kondycji. Podsumujmy:
Taka kombinacja sprawia, że choć losy programu skupu aktywów są praktycznie przesądzone (ogłoszenia takiej decyzji spodziewamy się najwcześniej na wrześniowym posiedzeniu Fed), to władze monetarne będą przez długi czas studzić oczekiwania na rychłe podwyżki stóp procentowych. W rezultacie wyczerpuje się potencjał do umocnienia dolara. Amerykańska waluta powinna być bliska maksimów swojej siły, ale zakładamy, że w kolejnych miesiącach tracić będzie na wartości.
Zobacz również:
Kursy walut znów zawracają, euro, dolar i frank drożeją na starcie tygodnia (komentarz z 17.08.2021)
Kursy walut wracają do punktu wyjścia. Kurs dolara zawrócił, kurs euro blisko potwierdzenia szczytu (komentarz z 16.08.2021)
Kursy walut nieco w dół, kurs euro oddala się od 4,60 zł, frank i funt tanieją (komentarz z 13.08.2021)
Kursy walut po lekkim cofnięciu, dolar traci rezon po danych o inflacji, kurs euro zawraca przed 4,60 zł (komentarz z 12.08.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s