Na początku tygodnia apetyt na ryzyko przygasa. Złoty wytracił impet – kurs euro zawrócił do 4,57 zł. Wyraźniej drożeje dolar i przede wszystkim frank, który przy podwyższonej awersji do ryzyka czuje się jak ryba w wodzie.
Amerykańska waluta odrobiła połowę strat z końcówki poprzedniego tygodnia, gdy słabe dane o nastrojach konsumenckich stały się pretekstem do korekty jej ostatniej siły. Dolarowi pomaga powrót obaw o światową gospodarkę i napięcia geopolityczne. Te same powody wypychają kurs franka ponad 4,25 zł i praktycznie do najwyższych poziomów w tym roku.
Kurs EUR/PLN notuje skromniejszy wzrost, ale oddala się od 4,56, czyli pułapów, których sforsowanie pozwoliłoby na dalsze kilkugroszowe umocnienie złotego. Zakładamy, że kurs wspólnej waluty nie powinien w najbliższym czasie przekroczyć 4,60 zł. Pogorszenie nastrojów inwestycyjnych nie powinno okazać się trwałe – podobne epizody letnich turbulencji często miały miejsce w poprzednich latach, gdy inwestorom brakowało nowych bodźców do handlu.
Obawy nie dają za wygraną
Ostatnia porcja danych z dwóch największych światowych gospodarek: amerykańskiej i chińskiej napędza obawy o trwałość ożywienia. Niepokojące symptomy dotyczące koniunktury w Państwie Środka nie są niczym nowym, ale lipcowe wyniki sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej podsyciły niepewność i rezonują z napięciem geopolitycznym związanym z przejęciem kontroli nad Afganistanem przez Talibów.
Wracając do Chin: słabnięcie konsumpcji można przy tym wiązać nie tylko ze wzrostem zakażeń Covid-19 i zaostrzeniem restrykcji. Współwinne słabych odczytów są także wysiłki rządu mające na celu ograniczenie emisji oraz powodzie. Wiele wskazuje (sytuacja epidemiczna, polityki rządowe, klęski żywiołowe, zaburzone globalne łańcuchy logistyczne), że aktywność w tym kwartale pozostanie słaba: 5-procentowy wzrost to najprawdopodobniej wszystko, na co można liczyć. Przy rozczarowującym tempie wzrostu chińskiej gospodarki trudno by uniwersalnym motywem przewodnim dla rynków stał się ponownie przekonanie o szybko postępującej poprawie światowej koniunktury. A przecież to takie środowisko najbardziej sprzyjało w ostatnich miesiącach złotemu i innym przedstawicielom koszyka emerging markets.
Sprzedaż detaliczna kolejnym ważnym testem
O miano głównego tematu inwestycyjnego dla świata walut i obligacji (rynek akcji nie ogląda się zbytnio i kontynuuje hossę, S&P500 podwoił swoją wartość względem pandemicznego dołka) konkurują zatem normalizacja polityki przez Rezerwę Federalną i strach przed powrotem pandemii i obostrzeń. Niosą one skrajnie różne implikacje, ale na obu mógłby korzystać dolar – czy to jako jedna z walut defensywnych, czy też jako beneficjent polityki pieniężnej. Mógłby, gdyż oba katalogi ryzyk wydają się mocno uwzględnione w jego wycenie i w obecnym środowisku nie spodziewamy się dalszego wzrostu wartości amerykańskiej waluty.
Obie są zarazem niekorzystne dla walut rynków wschodzących. Dla złotego lepsza powinna być jednak ta pierwsza tendencja, gdyż rynek zdążył się już mocno z nią oswoić. Zdecydowanie nie stawiamy znaku równości pomiędzy szybkim (i już praktycznie przesądzonym) ogłoszeniem wygaszania ilościowego luzowania a rychłymi podwyżkami stóp procentowych. Obraz amerykańskiej gospodarki również nie jest pozbawiony skaz: nastroje gospodarstw domowych uległy zaskakującemu i ostremu załamaniu. Dzisiejsze, publikowane o 14:30 dane o sprzedaży detalicznej będą następnym ważnym elementem układanki. Kolejne rozczarowanie zapewne pogłębi korektę siły dolara, która sprowadziła USD/PLN pod 3,90. Rynek czeka także na wystąpienie Jerome’a Powella, szefa Rezerwy Federalnej, i jutrzejszą publikację zapisu posiedzenia Fed w lipcu.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
16 sie 2021 10:06
Kursy walut wracają do punktu wyjścia. Kurs dolara zawrócił, kurs euro blisko potwierdzenia szczytu (komentarz z 16.08.2021)
Na początku tygodnia apetyt na ryzyko przygasa. Złoty wytracił impet – kurs euro zawrócił do 4,57 zł. Wyraźniej drożeje dolar i przede wszystkim frank, który przy podwyższonej awersji do ryzyka czuje się jak ryba w wodzie.
Amerykańska waluta odrobiła połowę strat z końcówki poprzedniego tygodnia, gdy słabe dane o nastrojach konsumenckich stały się pretekstem do korekty jej ostatniej siły. Dolarowi pomaga powrót obaw o światową gospodarkę i napięcia geopolityczne. Te same powody wypychają kurs franka ponad 4,25 zł i praktycznie do najwyższych poziomów w tym roku.
Kurs EUR/PLN notuje skromniejszy wzrost, ale oddala się od 4,56, czyli pułapów, których sforsowanie pozwoliłoby na dalsze kilkugroszowe umocnienie złotego. Zakładamy, że kurs wspólnej waluty nie powinien w najbliższym czasie przekroczyć 4,60 zł. Pogorszenie nastrojów inwestycyjnych nie powinno okazać się trwałe – podobne epizody letnich turbulencji często miały miejsce w poprzednich latach, gdy inwestorom brakowało nowych bodźców do handlu.
Obawy nie dają za wygraną
Ostatnia porcja danych z dwóch największych światowych gospodarek: amerykańskiej i chińskiej napędza obawy o trwałość ożywienia. Niepokojące symptomy dotyczące koniunktury w Państwie Środka nie są niczym nowym, ale lipcowe wyniki sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej podsyciły niepewność i rezonują z napięciem geopolitycznym związanym z przejęciem kontroli nad Afganistanem przez Talibów.
Wracając do Chin: słabnięcie konsumpcji można przy tym wiązać nie tylko ze wzrostem zakażeń Covid-19 i zaostrzeniem restrykcji. Współwinne słabych odczytów są także wysiłki rządu mające na celu ograniczenie emisji oraz powodzie. Wiele wskazuje (sytuacja epidemiczna, polityki rządowe, klęski żywiołowe, zaburzone globalne łańcuchy logistyczne), że aktywność w tym kwartale pozostanie słaba: 5-procentowy wzrost to najprawdopodobniej wszystko, na co można liczyć. Przy rozczarowującym tempie wzrostu chińskiej gospodarki trudno by uniwersalnym motywem przewodnim dla rynków stał się ponownie przekonanie o szybko postępującej poprawie światowej koniunktury. A przecież to takie środowisko najbardziej sprzyjało w ostatnich miesiącach złotemu i innym przedstawicielom koszyka emerging markets.
Sprzedaż detaliczna kolejnym ważnym testem
O miano głównego tematu inwestycyjnego dla świata walut i obligacji (rynek akcji nie ogląda się zbytnio i kontynuuje hossę, S&P500 podwoił swoją wartość względem pandemicznego dołka) konkurują zatem normalizacja polityki przez Rezerwę Federalną i strach przed powrotem pandemii i obostrzeń. Niosą one skrajnie różne implikacje, ale na obu mógłby korzystać dolar – czy to jako jedna z walut defensywnych, czy też jako beneficjent polityki pieniężnej. Mógłby, gdyż oba katalogi ryzyk wydają się mocno uwzględnione w jego wycenie i w obecnym środowisku nie spodziewamy się dalszego wzrostu wartości amerykańskiej waluty.
Obie są zarazem niekorzystne dla walut rynków wschodzących. Dla złotego lepsza powinna być jednak ta pierwsza tendencja, gdyż rynek zdążył się już mocno z nią oswoić. Zdecydowanie nie stawiamy znaku równości pomiędzy szybkim (i już praktycznie przesądzonym) ogłoszeniem wygaszania ilościowego luzowania a rychłymi podwyżkami stóp procentowych. Obraz amerykańskiej gospodarki również nie jest pozbawiony skaz: nastroje gospodarstw domowych uległy zaskakującemu i ostremu załamaniu. Dzisiejsze, publikowane o 14:30 dane o sprzedaży detalicznej będą następnym ważnym elementem układanki. Kolejne rozczarowanie zapewne pogłębi korektę siły dolara, która sprowadziła USD/PLN pod 3,90. Rynek czeka także na wystąpienie Jerome’a Powella, szefa Rezerwy Federalnej, i jutrzejszą publikację zapisu posiedzenia Fed w lipcu.
Zobacz również:
Kursy walut wracają do punktu wyjścia. Kurs dolara zawrócił, kurs euro blisko potwierdzenia szczytu (komentarz z 16.08.2021)
Kursy walut nieco w dół, kurs euro oddala się od 4,60 zł, frank i funt tanieją (komentarz z 13.08.2021)
Kursy walut po lekkim cofnięciu, dolar traci rezon po danych o inflacji, kurs euro zawraca przed 4,60 zł (komentarz z 12.08.2021)
Kursy walut dryfują wyżej, euro najdroższe od dwóch tygodni, dolar, funt, forint i korona rekordowo drogie (komentarz z 11.08.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s