To nie był udany tydzień złotego. Podrożały dolar, euro, i funt. Z głównych walut PLN zyskał do franka, jena i korony szwedzkiej. Rada Polityki Pieniężnej zgodnie z prognozami podniosła stopy do 6 proc., ale prezes NBP porzucił jastrzębi ton, co nie pomaga złotemu. Kurs EUR/PLN podbił w okolice 4,60. Konferencja Europejskiego Banku Centralnego, również nie wystarczyła, by dać impuls do wzmożonych zakupów euro, które windowałyby EUR/USD ponad 1,08 i tym samym spychały USD/PLN na niższe pułapy. Wręcz odwrotnie, w końcówce tygodnia na piedestał powraca dolar. Jego siłę ugruntowuje najświeższa porcja informacji o inflacji z USA, która pokazuje, że presja cenowa za Oceanem łatwo nie da za wygraną. Kurs USD jeszcze w czwartek podniósł się ponad 4,30 zł i, rosnąc ponad 4,35 zł, znalazł się na pułapach najwyższych od końcówki maja. Niekorzystnym dla PLN i innych ryzykownych walut tłem jest wyparowanie entuzjazmu z parkietów akcyjnych, np. indeks największych europejskich spółek zakończy tydzień ok. 2,5 proc. na minusie.
Co innego zdawać sobie z czegoś sprawę, co innego wypowiedzieć o tym głośno. Zbliżanie się cyklu podwyżek do finiszu, nie jest żadnym szokiem. Także my spodziewaliśmy się, że czekają nas jeszcze dwie podwyżki a skala pojedynczych ruchów, wraz z hamowaniem wzrostu, może być skromniejsza. Prognozy Cinikciarz.pl zakładały i nadal zakładają zakończenie cyklu przy koszcie pieniądza na pułapie 7,0-7,5 proc.
Jednak z perspektywy siły złotego rozpoczęcie konferencji po czerwcowym posiedzeniu RPP od deklaracji, że jest „bliżej końca niż początku”, nie jest korzystne. Tym bardziej że czerwiec przyniesie nowe rekordy inflacji pod wpływem głównie cen paliw, które dynamikę CPI zapewne już teraz wywindują wyraźnie powyżej 15 proc. rok do roku. W oczach międzynarodowego kapitału niekorzystne jest gonienie za inflacją. Wspominanie o majaczącym na horyzoncie końcu cyklu, gdy tak trudno prognozować, jak wysoki szczyt inflacji jest jeszcze przed nami, nie jest w cenie. W tej „grze” liczą się nie tylko czyny, ale też słowa. Złoty traci w relacji do euro umiarkowanie, kurs euro od majowych minimów obił o niecałe 5 groszy. Notowania nie przekroczyły także bariery 4,62 zł, a dopiero jej sforsowanie zepchnęłoby EUR/PLN ze spadkowej ścieżki. W otoczeniu drożejącego dolara i spadających indeksów trudno uznać to za głęboką przecenę. Zmiana nastawienia NBP może nieco spowolnić umocnienie złotego w kolejnych tygodniach, ale niezmiennie prognozujemy spadek kursu euro w kierunku 4,50 zł.
Rozpoczęcie cyklu zacieśniania ruchem o 25 pkt bazowych i możliwość sięgnięcia po mocniejsze podwyżki w przyszłości. Brzmi znajomo, prawda? Taką strategię tej wiosny obrała Rezerwa Federalna, podobną drogą latem podąży także Europejski Bank Centralny. Na wczorajszym posiedzeniu w dużej mierze potwierdzono to, co już wiedzieliśmy od końcówki maja i pojawienia się na oficjalnym blogu zapowiedzi normalizacji. Skup aktywów odchodzi do lamusa z końcem miesiąca. W lipcu dojdzie do pierwszej od 2011 r. podwyżki stóp procentowych. We wrześniu zakończy się era ujemnej stopy depozytowej, która rozpoczęła się w 2014 r. W kolejnych kwartałach zacieśnianie będzie kontynuowane.
Zaskoczeniem było natomiast przygotowanie inwestorów na podwyżkę o 50 punków bazowych na wrześniowym posiedzeniu. Nawet to nie wystarczyło jednak, by notowania EUR/USD przekroczyły bardzo ważną barierę 1,08, choć w pewnym momencie brakowało do tego niespełna ćwierć procent! Zamiast tego kurs euro zaczął pikować w kierunku 1,06. Przy słabszym złotym wyniosło to USD/PLN wyraźnie ponad 4,30 zł. Zwrot w polityce pieniężnej EBC został uprzednio dobrze przetrawiony. Euro zdecydowanie bliżej niż dolarowi do miana waluty procyklicznej, powiązanej z globalną koniunkturą. Stagflacyjne obawy i obniżanie prognoz wzrostu (np. w tym tygodniu OECD ścięła szacunek globalnej dynamiki PKB o 1,5 punktu procentowego i do 3 proc.) nie tworzą przychylnego środowiska do umocnienia wspólnej waluty. Podobnie: w dobie szoku energetycznego EUR gorzej od USD wypada na polu warunków handlu zagranicznego i zagrożeń dla siły konsumpcji.
Dolar: inflacja w USA nie odpuszcza, dynamika CPI najwyższa od 40 lat
Pole do osłabienia dolara pozostaje umiarkowane także ze względu na powolne wygasanie presji cenowej w USA. Umacnia to rynek w przekonaniu, że wśród głównych banków centralnych Fed najostrzej walczyć będzie z inflacją. Ceny konsumenckie w maju były w USA o 8,6 proc. wyższe niż rok wcześniej. To wynik o 0,3 pkt proc. powyżej oczekiwań i poprzedniego odczytu nowy cykliczny szczyt i najwyższy odczyt od 40 lat. Skok CPI wyniósł 1 proc. w porównaniu z kwietniem. Ceny bazowe, z wyłączeniem żywności i energii, były o 0,6 proc. wyższe niż miesiąc wcześniej, a dynamika wskaźnika w ujęciu rok do roku wyhamowała jedynie z 6,2 do 6,0 proc.
Zdecydowanie nie są to dane sugerujące, że Fed może spuścić nieco z tonu przy nadal bardzo mocnym rynku pracy. Okoliczności wybitnie nie sprzyjają zatem dalszym wzrostom wartości euro w relacji do amerykańskiej waluty. Odbicie EUR/USD z minionych kilku tygodni okazuje się zbyt dynamiczne i niemożliwe do utrzymania w bieżącym, zdominowanym przez niepewność otoczeniu. Nie zmienia to faktu, że postrzeganie euro uległo w ostatnim miesiącu na tyle znacznej poprawie, że kurs EUR/USD nie powinien przełamywać dołków z 2017 r., do których zbliżył się w maju, i zmierzać w kierunku parytetu. Spodziewamy się, że dolar w dalszej części roku potanieje w stosunku do złotego, ale USD/PLN może mieć problem z dotarciem do pułapu 4,00.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
9 cze 2022 9:31
Kursy walut bez przełomu, euro czeka na konferencję EBC, złoty na NBP (komentarz z 9.06.2022)
Kursy walut po dziewiątej podwyżce stóp NBP, kurs euro w połowie znajomego przedziału wahań, frank najtańszy od wybuchu wojny (popołudniowy komentarz z 8.06.2022)
To nie był udany tydzień złotego. Podrożały dolar, euro, i funt. Z głównych walut PLN zyskał do franka, jena i korony szwedzkiej. Rada Polityki Pieniężnej zgodnie z prognozami podniosła stopy do 6 proc., ale prezes NBP porzucił jastrzębi ton, co nie pomaga złotemu. Kurs EUR/PLN podbił w okolice 4,60. Konferencja Europejskiego Banku Centralnego, również nie wystarczyła, by dać impuls do wzmożonych zakupów euro, które windowałyby EUR/USD ponad 1,08 i tym samym spychały USD/PLN na niższe pułapy. Wręcz odwrotnie, w końcówce tygodnia na piedestał powraca dolar. Jego siłę ugruntowuje najświeższa porcja informacji o inflacji z USA, która pokazuje, że presja cenowa za Oceanem łatwo nie da za wygraną. Kurs USD jeszcze w czwartek podniósł się ponad 4,30 zł i, rosnąc ponad 4,35 zł, znalazł się na pułapach najwyższych od końcówki maja. Niekorzystnym dla PLN i innych ryzykownych walut tłem jest wyparowanie entuzjazmu z parkietów akcyjnych, np. indeks największych europejskich spółek zakończy tydzień ok. 2,5 proc. na minusie.
Spis treści:
Złoty: finisz cyklu podwyżek tematem tabu
Co innego zdawać sobie z czegoś sprawę, co innego wypowiedzieć o tym głośno. Zbliżanie się cyklu podwyżek do finiszu, nie jest żadnym szokiem. Także my spodziewaliśmy się, że czekają nas jeszcze dwie podwyżki a skala pojedynczych ruchów, wraz z hamowaniem wzrostu, może być skromniejsza. Prognozy Cinikciarz.pl zakładały i nadal zakładają zakończenie cyklu przy koszcie pieniądza na pułapie 7,0-7,5 proc.
Jednak z perspektywy siły złotego rozpoczęcie konferencji po czerwcowym posiedzeniu RPP od deklaracji, że jest „bliżej końca niż początku”, nie jest korzystne. Tym bardziej że czerwiec przyniesie nowe rekordy inflacji pod wpływem głównie cen paliw, które dynamikę CPI zapewne już teraz wywindują wyraźnie powyżej 15 proc. rok do roku. W oczach międzynarodowego kapitału niekorzystne jest gonienie za inflacją. Wspominanie o majaczącym na horyzoncie końcu cyklu, gdy tak trudno prognozować, jak wysoki szczyt inflacji jest jeszcze przed nami, nie jest w cenie. W tej „grze” liczą się nie tylko czyny, ale też słowa. Złoty traci w relacji do euro umiarkowanie, kurs euro od majowych minimów obił o niecałe 5 groszy. Notowania nie przekroczyły także bariery 4,62 zł, a dopiero jej sforsowanie zepchnęłoby EUR/PLN ze spadkowej ścieżki. W otoczeniu drożejącego dolara i spadających indeksów trudno uznać to za głęboką przecenę. Zmiana nastawienia NBP może nieco spowolnić umocnienie złotego w kolejnych tygodniach, ale niezmiennie prognozujemy spadek kursu euro w kierunku 4,50 zł.
Postrzeganie determinacji banków centralnych naszego regionu do zwalczania inflacji może stanąć pod poważnym znakiem zapytania. W Czechach inflacja w maju osiągnęła rekordowe 16 proc. rok do roku. Dlatego 22 czerwca można spodziewać się bardzo ostrej reakcji i podwyżki stóp o minimum 75 pkt bazowych. Może to być łabędzi śpiew jastrzębi w CNB, gdyż na stanowisku prezesa Jirego Rusnoka zastąpi lada moment Ales Michl, który regularnie oponował przeciwko podwyżkom pomimo rozpędzania się inflacji.
Nieprzerwanie w tarapatach jest forint. Jego kurs w tym tygodniu znów ostro pikował, a EUR/HUF ma w zasięgu ręki szczyty z początku marca i okrągłą barierę 400. Z trójki walut naszego regionu to perspektywy forinta postrzegamy najgorzej, co wiążemy z nierównowagami wewnętrznymi i zewnętrznymi, konfliktem z UE, na którego arenie Budapeszt pozostaje osamotniony oraz kontrowersyjnych, płoszących kapitał zagraniczny pomysłów władz.
Euro: niełatwo trwale przyćmić blask dolara
Rozpoczęcie cyklu zacieśniania ruchem o 25 pkt bazowych i możliwość sięgnięcia po mocniejsze podwyżki w przyszłości. Brzmi znajomo, prawda? Taką strategię tej wiosny obrała Rezerwa Federalna, podobną drogą latem podąży także Europejski Bank Centralny. Na wczorajszym posiedzeniu w dużej mierze potwierdzono to, co już wiedzieliśmy od końcówki maja i pojawienia się na oficjalnym blogu zapowiedzi normalizacji. Skup aktywów odchodzi do lamusa z końcem miesiąca. W lipcu dojdzie do pierwszej od 2011 r. podwyżki stóp procentowych. We wrześniu zakończy się era ujemnej stopy depozytowej, która rozpoczęła się w 2014 r. W kolejnych kwartałach zacieśnianie będzie kontynuowane.
Zaskoczeniem było natomiast przygotowanie inwestorów na podwyżkę o 50 punków bazowych na wrześniowym posiedzeniu. Nawet to nie wystarczyło jednak, by notowania EUR/USD przekroczyły bardzo ważną barierę 1,08, choć w pewnym momencie brakowało do tego niespełna ćwierć procent! Zamiast tego kurs euro zaczął pikować w kierunku 1,06. Przy słabszym złotym wyniosło to USD/PLN wyraźnie ponad 4,30 zł. Zwrot w polityce pieniężnej EBC został uprzednio dobrze przetrawiony. Euro zdecydowanie bliżej niż dolarowi do miana waluty procyklicznej, powiązanej z globalną koniunkturą. Stagflacyjne obawy i obniżanie prognoz wzrostu (np. w tym tygodniu OECD ścięła szacunek globalnej dynamiki PKB o 1,5 punktu procentowego i do 3 proc.) nie tworzą przychylnego środowiska do umocnienia wspólnej waluty. Podobnie: w dobie szoku energetycznego EUR gorzej od USD wypada na polu warunków handlu zagranicznego i zagrożeń dla siły konsumpcji.
Dolar: inflacja w USA nie odpuszcza, dynamika CPI najwyższa od 40 lat
Pole do osłabienia dolara pozostaje umiarkowane także ze względu na powolne wygasanie presji cenowej w USA. Umacnia to rynek w przekonaniu, że wśród głównych banków centralnych Fed najostrzej walczyć będzie z inflacją. Ceny konsumenckie w maju były w USA o 8,6 proc. wyższe niż rok wcześniej. To wynik o 0,3 pkt proc. powyżej oczekiwań i poprzedniego odczytu nowy cykliczny szczyt i najwyższy odczyt od 40 lat. Skok CPI wyniósł 1 proc. w porównaniu z kwietniem. Ceny bazowe, z wyłączeniem żywności i energii, były o 0,6 proc. wyższe niż miesiąc wcześniej, a dynamika wskaźnika w ujęciu rok do roku wyhamowała jedynie z 6,2 do 6,0 proc.
Zdecydowanie nie są to dane sugerujące, że Fed może spuścić nieco z tonu przy nadal bardzo mocnym rynku pracy. Okoliczności wybitnie nie sprzyjają zatem dalszym wzrostom wartości euro w relacji do amerykańskiej waluty. Odbicie EUR/USD z minionych kilku tygodni okazuje się zbyt dynamiczne i niemożliwe do utrzymania w bieżącym, zdominowanym przez niepewność otoczeniu. Nie zmienia to faktu, że postrzeganie euro uległo w ostatnim miesiącu na tyle znacznej poprawie, że kurs EUR/USD nie powinien przełamywać dołków z 2017 r., do których zbliżył się w maju, i zmierzać w kierunku parytetu. Spodziewamy się, że dolar w dalszej części roku potanieje w stosunku do złotego, ale USD/PLN może mieć problem z dotarciem do pułapu 4,00.
Zobacz również:
Kursy walut bez przełomu, euro czeka na konferencję EBC, złoty na NBP (komentarz z 9.06.2022)
Kursy walut po dziewiątej podwyżce stóp NBP, kurs euro w połowie znajomego przedziału wahań, frank najtańszy od wybuchu wojny (popołudniowy komentarz z 8.06.2022)
Kursy walut przed dziewiątą podwyżką stóp RPP, euro i dolar stabilne, frank traci, funt drożeje (komentarz z 8.06.2022)
Kursy walut minimalnie rosną, kurs dolara odbija od kluczowej bariery, kurs euro blisko 4,60 zł (komentarz z 7.06.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s