Po spokojnej pierwszej części tygodnia wydarzenia na rynkach finansowych w końcu zaczynają nabierać tempa. Dziś na dziewiąty ruch w cyklu zdecyduje się Rada Polityki Pieniężnej. Zakładamy, że koszt pieniądza wzrośnie do 6,0 proc. Jutro krok milowy w kierunku porzucenia ujemnych stóp procentowych i podwyżki w lipcu wykona Europejski Bank Centralny. W piątek okaże się z kolei, czy inflacja w Stanach Zjednoczonych zaczyna dawać za wygraną. Najlepsze dla złotego i innych ryzykownych walut, najgorsze zaś dla dolara byłoby połączenie dynamicznego wygasania presji cenowej przy łagodnym hamowaniu wzrostu, ale taki scenariusz może się okazać przysłowiowym marzeniem ściętej głowy. Przed serią istotnych bodźców kurs euro znajduje się dokładnie w połowie przedziału wahań 4,56-4,60 zł, w którym EUR/PLN zamknięty jest od końcówki maja. Kurs dolara nieco bliżej ma do 4,30 zł aniżeli do 4,25 zł, co oznacza, że EUR/USD nie może oderwać się od 1,07. Obie główne waluty kosztują praktycznie tyle, co na zamknięcie ubiegłego tygodnia. Funt nieznacznie drożeje i kosztuje ok. 4,38 zł, a frank szwajcarski dość wyraźnie traci – CHF/PLN jest pod 4,40 po raz pierwszy od napaści na Ukrainę.
Złoty: odpoczynek od wspinaczki, prognozy EUR/PLN nieprzerwanie spadkowe
Kurs euro od niemal dwóch tygodni zamknięty jest w wąskim przedziale wahań poniżej 4,60 zł. Prawdopodobnie to przystanek przed dalszą zniżką. Złoty zepchnięty zostałby ze ścieżki stopniowego umocnienia dopiero w przypadku wyjścia kursu EUR/PLN ponad 4,62 zł. Zdecydowanie nie jest to nasz scenariusz bazowy na kolejne dni. Do pogłębienia zniżki w kierunku 4,50 i tegorocznych minimów potrzebna jest trwalsza poprawa globalnych nastrojów inwestycyjnych. Czynniki krajowe (zacieśnianie polityki przez RPP i odblokowanie KPO) wydają się na wskroś przetrawione. Zachowanie kursu euro może nieco przypominać mechanizm zapadki. Gdy górę na światowych rynkach bierze strach i niepewność złoty jest stabilny. Gdy tylko inwestorzy na moment przestają obawiać się o efekty agresywnego zacieśniania przez Fed, czy ryzyka stagflacji i śmielej zaczynają kupować mocno przecenione tej wiosny akcje i odwracają się od dolara, EUR/PLN zaczyna nurkować.
Fundamentem siły i stabilności złotego jest polityka pieniężna NBP podnosząca atrakcyjność naszej waluty. Od października RPP zacieśnia politykę, by nie dopuścić do utrwalenia się przyspieszającej i rekordowej inflacji. W tym czasie stopy procentowe zostały wywindowane z 0,1 do 5,25 proc. Pokłosiem dzisiejszego posiedzenia będzie już dziewiąta w cyklu podwyżka stóp. Prognozy Cinkciarz.pl są zgodne z rynkowym konsensusem i zakładają, że – podobnie jak przed miesiącem – koszt pieniądza wzrośnie o 75 punktów bazowych i w rezultacie osiągnie pułap 6 proc. Choć w całym cyklu RPP nie raz zaskakiwała skalą podwyżki (tak było na trzech minionych posiedzeniach), to tym razem podwyżka powinna być zgodna z oczekiwaniami.
Złoty: stopy NBP znów w górę o 75 punktów bazowych
W maju, na konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński zastrzegł, że kwietniowa podwyżka o pełny punkt procentowy, wynikała z wyjątkowych okoliczności i na takie też zostanie zarezerwowana w przyszłości. Wprawdzie inflacja konsumencka przyspieszyła w maju do 13,9 proc. rok do roku, co jest najwyższym wynikiem w tym wieku, ale może to nie wystarczyć do przekonania większości decydentów do śmiałej reakcji ze względu na mniejszy skok cen w ujęciu miesiąc do miesiąca. Co więcej, choć wzrost gospodarczy w pierwszych trzech miesiącach tego roku wyniósł imponujące 8,5 proc., to jego struktura nie była już tak dobra: bardzo dużą rolę odegrał wzrost zapasów. Z kolei najświeższe dane dotyczące sprzedaży detalicznej, czy produkcji przemysłowej można zapewne określić mianem ostatnich podrygów rozpędzonej koniunktury. W ponurych barwach rysuje się bowiem obraz nastrojów, zarówno wśród konsumentów borykających się nie tylko z ostrym wzrostem rat kredytów, ale również cen żywności oraz paliw i energii, jak również w firmach z sektora przemysłowego. Za brakiem potrzeby ruchu o 100 punktów bazowych może też przemawiać poprawa kondycji złotego. Kurs euro od poprzedniego posiedzenia NBP osunął się o około 2,5 proc. a w końcówce maja, spadając pod 4,60 zł, wymazał całość potężnej wyprzedaży, która rozgorzała po agresji Rosji na Ukrainę.
Z drugiej strony podwyżka o pół punktu procentowego w gdy w parze za rekordową presją inflacyjną nadąża wzrost wynagrodzeń, powinna zostać uznana za niewystarczającą. Spirala płac i cen zdaje się kręcić na dobre. W takich warunkach firmy przenoszą wzrost kosztów na odbiorców. Gospodarstwa domowe zaczynają zakładać, że ceny dalej będą się podnosić, ale mogą w mniejszym stopniu ograniczać swoje zakupy ze względu na rosnące dochody do dyspozycji i spełnianie przez pracodawców żądań płacowych. Prowadzi to do tego, że inflacja, niezależnie od jej pierwotnych źródeł, zamiast samoistnie wygasać, zaczyna się rozkręcać i utrwalać. Inflacja bazowa, która dzięki wyłączeniu cen energii i żywności, jest uznawana za lepsze odzwierciedlenie siły popytu w gospodarce, nie przestaje rosnąć – jej dynamika osiąga już 8,5 proc. rok do roku, w porównaniu z kwietniem mocno podbiła i przybiera wartości najwyższe w XXI w.
Rada Polityki Pieniężnej jasno zapowiedziała, że stopy procentowe będą rosnąć tak długo, jak nie uzyska pewności, że presja cenowa zaczyna wygasać. Dynamika inflacji apogeum powinna osiągnąć w miesiącach letnich na pułapie przekraczającym 15 proc. i do końca roku przybierać będzie wartości dwucyfrowe. Oznacza to, że poza jutrzejszym ruchem, czekają nas przynajmniej dwie kolejne podwyżki: w lipcu oraz we wrześniu (w sierpniu decyzyjne posiedzenia RPP nie odbywają się). Docelowy poziom dla stóp można szacować na 7,0-7,5 proc., ale biorąc pod uwagę, że ceny wciąż zaskakują niemal wyłącznie w górę, to ryzyko leży zdecydowania po stronie wydłużenia cyklu. Pierwszego cięcia stóp nie należy spodziewać się wcześniej niż w końcówce przyszłego roku.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
7 cze 2022 10:53
Kursy walut minimalnie rosną, kurs dolara odbija od kluczowej bariery, kurs euro blisko 4,60 zł (komentarz z 7.06.2022)
Po spokojnej pierwszej części tygodnia wydarzenia na rynkach finansowych w końcu zaczynają nabierać tempa. Dziś na dziewiąty ruch w cyklu zdecyduje się Rada Polityki Pieniężnej. Zakładamy, że koszt pieniądza wzrośnie do 6,0 proc. Jutro krok milowy w kierunku porzucenia ujemnych stóp procentowych i podwyżki w lipcu wykona Europejski Bank Centralny. W piątek okaże się z kolei, czy inflacja w Stanach Zjednoczonych zaczyna dawać za wygraną. Najlepsze dla złotego i innych ryzykownych walut, najgorsze zaś dla dolara byłoby połączenie dynamicznego wygasania presji cenowej przy łagodnym hamowaniu wzrostu, ale taki scenariusz może się okazać przysłowiowym marzeniem ściętej głowy. Przed serią istotnych bodźców kurs euro znajduje się dokładnie w połowie przedziału wahań 4,56-4,60 zł, w którym EUR/PLN zamknięty jest od końcówki maja. Kurs dolara nieco bliżej ma do 4,30 zł aniżeli do 4,25 zł, co oznacza, że EUR/USD nie może oderwać się od 1,07. Obie główne waluty kosztują praktycznie tyle, co na zamknięcie ubiegłego tygodnia. Funt nieznacznie drożeje i kosztuje ok. 4,38 zł, a frank szwajcarski dość wyraźnie traci – CHF/PLN jest pod 4,40 po raz pierwszy od napaści na Ukrainę.
Spis treści:
Złoty: odpoczynek od wspinaczki, prognozy EUR/PLN nieprzerwanie spadkowe
Kurs euro od niemal dwóch tygodni zamknięty jest w wąskim przedziale wahań poniżej 4,60 zł. Prawdopodobnie to przystanek przed dalszą zniżką. Złoty zepchnięty zostałby ze ścieżki stopniowego umocnienia dopiero w przypadku wyjścia kursu EUR/PLN ponad 4,62 zł. Zdecydowanie nie jest to nasz scenariusz bazowy na kolejne dni. Do pogłębienia zniżki w kierunku 4,50 i tegorocznych minimów potrzebna jest trwalsza poprawa globalnych nastrojów inwestycyjnych. Czynniki krajowe (zacieśnianie polityki przez RPP i odblokowanie KPO) wydają się na wskroś przetrawione. Zachowanie kursu euro może nieco przypominać mechanizm zapadki. Gdy górę na światowych rynkach bierze strach i niepewność złoty jest stabilny. Gdy tylko inwestorzy na moment przestają obawiać się o efekty agresywnego zacieśniania przez Fed, czy ryzyka stagflacji i śmielej zaczynają kupować mocno przecenione tej wiosny akcje i odwracają się od dolara, EUR/PLN zaczyna nurkować.
Fundamentem siły i stabilności złotego jest polityka pieniężna NBP podnosząca atrakcyjność naszej waluty. Od października RPP zacieśnia politykę, by nie dopuścić do utrwalenia się przyspieszającej i rekordowej inflacji. W tym czasie stopy procentowe zostały wywindowane z 0,1 do 5,25 proc. Pokłosiem dzisiejszego posiedzenia będzie już dziewiąta w cyklu podwyżka stóp. Prognozy Cinkciarz.pl są zgodne z rynkowym konsensusem i zakładają, że – podobnie jak przed miesiącem – koszt pieniądza wzrośnie o 75 punktów bazowych i w rezultacie osiągnie pułap 6 proc. Choć w całym cyklu RPP nie raz zaskakiwała skalą podwyżki (tak było na trzech minionych posiedzeniach), to tym razem podwyżka powinna być zgodna z oczekiwaniami.
Złoty: stopy NBP znów w górę o 75 punktów bazowych
W maju, na konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński zastrzegł, że kwietniowa podwyżka o pełny punkt procentowy, wynikała z wyjątkowych okoliczności i na takie też zostanie zarezerwowana w przyszłości. Wprawdzie inflacja konsumencka przyspieszyła w maju do 13,9 proc. rok do roku, co jest najwyższym wynikiem w tym wieku, ale może to nie wystarczyć do przekonania większości decydentów do śmiałej reakcji ze względu na mniejszy skok cen w ujęciu miesiąc do miesiąca. Co więcej, choć wzrost gospodarczy w pierwszych trzech miesiącach tego roku wyniósł imponujące 8,5 proc., to jego struktura nie była już tak dobra: bardzo dużą rolę odegrał wzrost zapasów. Z kolei najświeższe dane dotyczące sprzedaży detalicznej, czy produkcji przemysłowej można zapewne określić mianem ostatnich podrygów rozpędzonej koniunktury. W ponurych barwach rysuje się bowiem obraz nastrojów, zarówno wśród konsumentów borykających się nie tylko z ostrym wzrostem rat kredytów, ale również cen żywności oraz paliw i energii, jak również w firmach z sektora przemysłowego. Za brakiem potrzeby ruchu o 100 punktów bazowych może też przemawiać poprawa kondycji złotego. Kurs euro od poprzedniego posiedzenia NBP osunął się o około 2,5 proc. a w końcówce maja, spadając pod 4,60 zł, wymazał całość potężnej wyprzedaży, która rozgorzała po agresji Rosji na Ukrainę.
Z drugiej strony podwyżka o pół punktu procentowego w gdy w parze za rekordową presją inflacyjną nadąża wzrost wynagrodzeń, powinna zostać uznana za niewystarczającą. Spirala płac i cen zdaje się kręcić na dobre. W takich warunkach firmy przenoszą wzrost kosztów na odbiorców. Gospodarstwa domowe zaczynają zakładać, że ceny dalej będą się podnosić, ale mogą w mniejszym stopniu ograniczać swoje zakupy ze względu na rosnące dochody do dyspozycji i spełnianie przez pracodawców żądań płacowych. Prowadzi to do tego, że inflacja, niezależnie od jej pierwotnych źródeł, zamiast samoistnie wygasać, zaczyna się rozkręcać i utrwalać. Inflacja bazowa, która dzięki wyłączeniu cen energii i żywności, jest uznawana za lepsze odzwierciedlenie siły popytu w gospodarce, nie przestaje rosnąć – jej dynamika osiąga już 8,5 proc. rok do roku, w porównaniu z kwietniem mocno podbiła i przybiera wartości najwyższe w XXI w.
Rada Polityki Pieniężnej jasno zapowiedziała, że stopy procentowe będą rosnąć tak długo, jak nie uzyska pewności, że presja cenowa zaczyna wygasać. Dynamika inflacji apogeum powinna osiągnąć w miesiącach letnich na pułapie przekraczającym 15 proc. i do końca roku przybierać będzie wartości dwucyfrowe. Oznacza to, że poza jutrzejszym ruchem, czekają nas przynajmniej dwie kolejne podwyżki: w lipcu oraz we wrześniu (w sierpniu decyzyjne posiedzenia RPP nie odbywają się). Docelowy poziom dla stóp można szacować na 7,0-7,5 proc., ale biorąc pod uwagę, że ceny wciąż zaskakują niemal wyłącznie w górę, to ryzyko leży zdecydowania po stronie wydłużenia cyklu. Pierwszego cięcia stóp nie należy spodziewać się wcześniej niż w końcówce przyszłego roku.
Zobacz również:
Kursy walut minimalnie rosną, kurs dolara odbija od kluczowej bariery, kurs euro blisko 4,60 zł (komentarz z 7.06.2022)
Kursy walut po danych z rynku pracy USA, kurs dolara przestał spadać, EUR/PLN stabilny (komentarz z 6.06.2022)
Kursy walut czekają na test gospodarki USA, kurs dolara chwiejny, kurs euro ustabilizował się (komentarz z 3.06.2022)
Kursy walut nawiedzone przez majowe demony, kurs dolara zawrócił, kurs euro dryfuje wyżej (komentarz z 2.06.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s