W piątek rynek walutowy stał się areną werbalnych potyczek najważniejszych bankierów centralnych. Ich echa nie milkną do teraz. Tuż przed zaplanowanym, a wręcz mocno wyczekiwanym i będącym najważniejszym wydarzeniem minionego tygodnia, wystąpieniem szefa Fed w Jackson Hole, notowaniami wstrząsnęły pogłoski dotyczące najbliższych kroków ze strony Europejskiego Banku Centralnego. Ostatecznie większy efekt wywołały słowa Jerome’a Powella. Ich rezultat to umocnienie dolara i finisz tygodnia przez EUR/USD poniżej parytetu, ponad trzyprocentowe załamanie głównych indeksów z Wall Street, czy zniżka kursu bitcoina poniżej 20 tysięcy dolarów. Słowem: potężne nasilenie się awersji do ryzyka. W rezultacie w poniedziałkowy poranek euro kosztuje około 4,75 zł, dolar wyceniany jest na niemal 4,79 zł, a kurs franka znów rośnie w kierunku 4,95 zł.
Kurs EUR/USD po raz trzeci na przestrzeni kilku dni nie zdołał trwale przebić bariery 1,0. W rezultacie wspólna waluta zagrożona jest dalszą słabością, a główna para walutowa spadkiem do 0,97. Euro tylko na moment pomogły plotki sugerujące, że w Radzie Prezesów EBC rośnie w siłę frakcja zwolenników podwyżki stóp na posiedzeniu 8 września o więcej niż 50 punktów bazowych. Kluczowym zagrożeniem pozostaje gwałtowny wzrost cen energii. Strach przed kryzysem gazowym zapewne w najbliższych dniach pozostanie silny. W końcu pojutrze rozpocznie się trzydniowa przerwa w dostawach rosyjskiego surowca ze względu na kolejne prace konserwacyjne przy Nord Stream. Podobnie jak w lipcu Stary Kontynent targany będzie obawami o to, czy, kiedy i ile gazu popłynie na zachód. Rynki pozostają skrajnie rozchwiane i nie ma solidnych podstaw, by oczekiwać poprawy nastrojów inwestycyjnych, na których skorzystałby złoty.
Kurs euro nie zdołał powrócić poniżej 4,72 zł, a dopiero taki ruch mógłby zdejmować nieco presji z polskiej waluty. W scenariuszu braku apetytu na ryzyko, pozostawania w centrum uwagi zagrożeń związanych z kryzysem energetycznym oraz zaostrzenia retoryki przez główne banki centralne, EUR/PLN zagrożony będzie kolejnym wzrostem do 4,80. Słabość euro w relacji do głównych walut sprawia, że mocniej drożeć powinien dolar. Pomimo ostrego zwrotu CHF/PLN tuż przed 5 zł, groźba przekroczenia tej bariery nie została zażegnana. Niesprzyjające tło dla notowań tworzy szum medialny wokół uruchomienia finansowania dla Krajowego Planu Odbudowy, ale ważniejsze będą informacje z gospodarki: inflacja w sierpniu, szczegółowe dane o PKB (obie publikacje w środę) oraz indeks PMI oddający nastroje w przemyśle. Wpłyną one na oczekiwania odnośnie do zamierzeń Rady Polityki na zbliżającym się wielkimi krokami posiedzeniu (7 września). Rosnąca wycena zamierzeń Fed i EBC, galopujące ceny energii, podbicie cen ropy i słabszy złoty to argumenty za kontynuacją podwyżek po wakacyjnej przerwie. Pierwsza z tych tendencji będzie skonfrontowana z serią danych z najważniejszych światowych gospodarek z piątkowym raportem o kondycji rynku pracy USA w sierpniu na czele.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
26 sie 2022 9:48
Kursy walut przed Jackson Hole, euro nadal tańsze od dolara, złoty odrobił straty (komentarz z 26.08.2022)
W piątek rynek walutowy stał się areną werbalnych potyczek najważniejszych bankierów centralnych. Ich echa nie milkną do teraz. Tuż przed zaplanowanym, a wręcz mocno wyczekiwanym i będącym najważniejszym wydarzeniem minionego tygodnia, wystąpieniem szefa Fed w Jackson Hole, notowaniami wstrząsnęły pogłoski dotyczące najbliższych kroków ze strony Europejskiego Banku Centralnego. Ostatecznie większy efekt wywołały słowa Jerome’a Powella. Ich rezultat to umocnienie dolara i finisz tygodnia przez EUR/USD poniżej parytetu, ponad trzyprocentowe załamanie głównych indeksów z Wall Street, czy zniżka kursu bitcoina poniżej 20 tysięcy dolarów. Słowem: potężne nasilenie się awersji do ryzyka. W rezultacie w poniedziałkowy poranek euro kosztuje około 4,75 zł, dolar wyceniany jest na niemal 4,79 zł, a kurs franka znów rośnie w kierunku 4,95 zł.
Z czego wynika taka reakcja inwestorów? Przesłanie płynące z niespełna dziesięciominutowego wystąpienia jest jasne. Fed pozostaje wierny strategii przedkładania walki z inflacją nad zaniepokojenie pogarszającą się koniunkturą w wielu sferach amerykańskiej gospodarki. Zagwarantowanie stabilności cen pozostaje nadrzędnym priorytetem. Podwyżki stóp będą kontynuowane. Strategia nie ulegnie zmianie pod wpływem kilku gorszych odczytów. Nawet nie zająknięto się o możliwości obniżki stóp w 2023 roku. To woda na młyn dolara. Jednocześnie potwierdza się ocena, że krótkoterminowa korekta osłabiająca dolara była pochodną aury wyczekiwania na kluczowe wystąpienia bankierów centralnych, a nie początkiem zmiany trendu na niekorzystny dla amerykańskiej waluty.
Kurs EUR/USD po raz trzeci na przestrzeni kilku dni nie zdołał trwale przebić bariery 1,0. W rezultacie wspólna waluta zagrożona jest dalszą słabością, a główna para walutowa spadkiem do 0,97. Euro tylko na moment pomogły plotki sugerujące, że w Radzie Prezesów EBC rośnie w siłę frakcja zwolenników podwyżki stóp na posiedzeniu 8 września o więcej niż 50 punktów bazowych. Kluczowym zagrożeniem pozostaje gwałtowny wzrost cen energii. Strach przed kryzysem gazowym zapewne w najbliższych dniach pozostanie silny. W końcu pojutrze rozpocznie się trzydniowa przerwa w dostawach rosyjskiego surowca ze względu na kolejne prace konserwacyjne przy Nord Stream. Podobnie jak w lipcu Stary Kontynent targany będzie obawami o to, czy, kiedy i ile gazu popłynie na zachód. Rynki pozostają skrajnie rozchwiane i nie ma solidnych podstaw, by oczekiwać poprawy nastrojów inwestycyjnych, na których skorzystałby złoty.
Kurs euro nie zdołał powrócić poniżej 4,72 zł, a dopiero taki ruch mógłby zdejmować nieco presji z polskiej waluty. W scenariuszu braku apetytu na ryzyko, pozostawania w centrum uwagi zagrożeń związanych z kryzysem energetycznym oraz zaostrzenia retoryki przez główne banki centralne, EUR/PLN zagrożony będzie kolejnym wzrostem do 4,80. Słabość euro w relacji do głównych walut sprawia, że mocniej drożeć powinien dolar. Pomimo ostrego zwrotu CHF/PLN tuż przed 5 zł, groźba przekroczenia tej bariery nie została zażegnana. Niesprzyjające tło dla notowań tworzy szum medialny wokół uruchomienia finansowania dla Krajowego Planu Odbudowy, ale ważniejsze będą informacje z gospodarki: inflacja w sierpniu, szczegółowe dane o PKB (obie publikacje w środę) oraz indeks PMI oddający nastroje w przemyśle. Wpłyną one na oczekiwania odnośnie do zamierzeń Rady Polityki na zbliżającym się wielkimi krokami posiedzeniu (7 września). Rosnąca wycena zamierzeń Fed i EBC, galopujące ceny energii, podbicie cen ropy i słabszy złoty to argumenty za kontynuacją podwyżek po wakacyjnej przerwie. Pierwsza z tych tendencji będzie skonfrontowana z serią danych z najważniejszych światowych gospodarek z piątkowym raportem o kondycji rynku pracy USA w sierpniu na czele.
Zobacz również:
Kursy walut przed Jackson Hole, euro nadal tańsze od dolara, złoty odrobił straty (komentarz z 26.08.2022)
Kursy walut mają przystanek od zwyżek, kurs franka otarł się o 5 zł, dolar i euro poniżej 4,80 zł (komentarz z 25.08.2022)
Kursy walut minimalnie spokojniejsze, kurs euro trzyma się pod 4,80 zł, kurs franka i dolara o włos od rekordów (komentarz z 24.08.2022)
Kursy walut w górę w ślad za gazem, kurs franka blisko 5 zł, dolar więcej wart niż euro (komentarz z 23.08.2022)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s