Dolar amerykański jest słaby, ale przede wszystkim względem głównych walut – prym niezmiennie wiedzie funt szterling. Rynki wschodzące nie przyciągają kapitału w obliczu korekty na rynkach akcji i turbulencji w notowaniach obligacji skarbowych.
Kurs EUR/PLN podbił powyżej 4,50 i znajduje się praktycznie najwyżej w tym miesiącu. Choć w obecnym środowisku rośnie ryzyko dalszego wzrostu w kierunku 4,55, to nie widzimy pola do znacznego osłabienia naszej waluty i zakładamy, że w okolicy 4,51 powinien aktywizować się popyt na złotego. Kurs dolara ustabilizował się w okolicy 3,71. Ubiegłotygodniowy wyskok w kierunku 3,75 postrzegamy jako jednorazowy i negatywnie patrzymy na położenie amerykańskiej waluty. Więcej na ten temat m.in. w analizie dotyczącej zagadnienia reflacji.
Nieprzerwanie zyskuje funt szterling: GBP/PLN przekracza 5,25. Inwestorzy przychylnie patrzą na brytyjską walutę dzięki szybkiemu przebiegowi programu szczepień w Wielkiej Brytanii i wyraźnej poprawie sytuacji epidemicznej. Szczepionkę przyjęło już ponad 27 proc. populacji, a tygodniowa średnia liczby nowych przypadków jest o 80 proc. poniżej poziomu z pierwszej połowy stycznia. Daje to widoki na relatywnie szybkie otwarcie brytyjskiej gospodarki. Warto jednak odnotować, że rajd funta może wyhamować, gdyż kurs GBP/USD zbliżył się do szczytów z wiosny 2018 r., co może sprzyjać korekcie potężnych wzrostów. Od początku roku brytyjska waluta zyskała wszak ponad 3 proc. względem złotego, euro czy dolara.
Podatki ważniejsze od szefa Fed
Wtorkowe wystąpienie w Kongresie Jerome Powella, szefa Rezerwy Federalnej, uspokoiło nieco rynki. Niestety jedynie przejściowo. Przede wszystkim słowa szefa Fed pozwoliły na odbicie na Wall Street. Należy jednak zastrzec, że na sesji azjatyckiej znów na pierwszy plan wyszła awersja do ryzyka, która objawia się mocnymi zniżkami na giełdach w Tokio, Szanghaju, Seulu czy Hongkongu. Nastrojom w Azji mocno zaciążyły zapowiedzi podwyżki opłat skarbowych związanych z obrotem giełdowym na ostatnim z wymienionych rynków, co wywołało paniczną reakcję inwestorów z Państwa Środka, sprzedali oni akcje o rekordowej wartości przekraczającej 2,5 mld dolarów.
Otoczenie inwestycyjne pozostaje zatem zmienne, chimeryczne, niesprzyjające złotemu i szerzej napływom kapitału na rynki z katalogu emerging markets pomimo spadającej liczby zakażeń w USA i postępowi programu szczepień. Reakcja inwestorów na wydarzenia na Dalekim Wschodzie będzie bardzo wymownym testem. Za prawdopodobny scenariusz należy przyjąć wygaszenie awersji do ryzyka. Jednak rynki wschodzące nie powinny być w stanie przyciągać szerokiego strumienia kapitału bezpośrednio po ustabilizowaniu się sytuacji na giełdach gospodarek rozwiniętych. Turbulencje na rynkach obligacji skarbowych zasiały bowiem na tyle silne wątpliwości, że uczestnicy rynku powinni zachować ostrożność.
Bankierzy centralni obstają przy swoim
Szef Fed podkreślał w Senacie USA, że pomimo możliwości osiągnięcia około 6-procentowej dynamiki PKB gospodarka znajduje się bardzo daleko od stanu zbieżnego z mandatem Fed. W rezultacie władze monetarne będą cierpliwie trwać w ultrałagodnej polityce. Zapewniał również, że zostaną wykorzystane wszystkie dostępne narzędzia, które mogą przełożyć się na maksymalne wsparcie koniunktury wychodzącej z covidowego załamania. Stanowisko to jest zbieżne zarówno z oczekiwaniami, jak również z ostatnimi wypowiedziami szerszego grona decydentów.
Dziś na tapecie – przy braku pierwszoplanowych danych makro – znajdą się wystąpienia Richarda Claridy i Lael Brainard. Nadal waży się, czy rynki dadzą się pokierować sygnałom z banków centralnych, czy będą kontestować narrację władz monetarnych. Zakładamy, że swoiste przeciąganie liny nie powinno doprowadzić do gigantycznej wyprzedaży na rynku obligacji, a turbulencje, które wywołuje ostatni wzrost rentowności, powinny okazać się przejściowe.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
23 lut 2021 9:19
Kurs EUR/PLN powraca do 4,50 (komentarz walutowy z 23.02.2021)
Dolar amerykański jest słaby, ale przede wszystkim względem głównych walut – prym niezmiennie wiedzie funt szterling. Rynki wschodzące nie przyciągają kapitału w obliczu korekty na rynkach akcji i turbulencji w notowaniach obligacji skarbowych.
Kurs EUR/PLN podbił powyżej 4,50 i znajduje się praktycznie najwyżej w tym miesiącu. Choć w obecnym środowisku rośnie ryzyko dalszego wzrostu w kierunku 4,55, to nie widzimy pola do znacznego osłabienia naszej waluty i zakładamy, że w okolicy 4,51 powinien aktywizować się popyt na złotego. Kurs dolara ustabilizował się w okolicy 3,71. Ubiegłotygodniowy wyskok w kierunku 3,75 postrzegamy jako jednorazowy i negatywnie patrzymy na położenie amerykańskiej waluty. Więcej na ten temat m.in. w analizie dotyczącej zagadnienia reflacji.
Nieprzerwanie zyskuje funt szterling: GBP/PLN przekracza 5,25. Inwestorzy przychylnie patrzą na brytyjską walutę dzięki szybkiemu przebiegowi programu szczepień w Wielkiej Brytanii i wyraźnej poprawie sytuacji epidemicznej. Szczepionkę przyjęło już ponad 27 proc. populacji, a tygodniowa średnia liczby nowych przypadków jest o 80 proc. poniżej poziomu z pierwszej połowy stycznia. Daje to widoki na relatywnie szybkie otwarcie brytyjskiej gospodarki. Warto jednak odnotować, że rajd funta może wyhamować, gdyż kurs GBP/USD zbliżył się do szczytów z wiosny 2018 r., co może sprzyjać korekcie potężnych wzrostów. Od początku roku brytyjska waluta zyskała wszak ponad 3 proc. względem złotego, euro czy dolara.
Podatki ważniejsze od szefa Fed
Wtorkowe wystąpienie w Kongresie Jerome Powella, szefa Rezerwy Federalnej, uspokoiło nieco rynki. Niestety jedynie przejściowo. Przede wszystkim słowa szefa Fed pozwoliły na odbicie na Wall Street. Należy jednak zastrzec, że na sesji azjatyckiej znów na pierwszy plan wyszła awersja do ryzyka, która objawia się mocnymi zniżkami na giełdach w Tokio, Szanghaju, Seulu czy Hongkongu. Nastrojom w Azji mocno zaciążyły zapowiedzi podwyżki opłat skarbowych związanych z obrotem giełdowym na ostatnim z wymienionych rynków, co wywołało paniczną reakcję inwestorów z Państwa Środka, sprzedali oni akcje o rekordowej wartości przekraczającej 2,5 mld dolarów.
Otoczenie inwestycyjne pozostaje zatem zmienne, chimeryczne, niesprzyjające złotemu i szerzej napływom kapitału na rynki z katalogu emerging markets pomimo spadającej liczby zakażeń w USA i postępowi programu szczepień. Reakcja inwestorów na wydarzenia na Dalekim Wschodzie będzie bardzo wymownym testem. Za prawdopodobny scenariusz należy przyjąć wygaszenie awersji do ryzyka. Jednak rynki wschodzące nie powinny być w stanie przyciągać szerokiego strumienia kapitału bezpośrednio po ustabilizowaniu się sytuacji na giełdach gospodarek rozwiniętych. Turbulencje na rynkach obligacji skarbowych zasiały bowiem na tyle silne wątpliwości, że uczestnicy rynku powinni zachować ostrożność.
Bankierzy centralni obstają przy swoim
Szef Fed podkreślał w Senacie USA, że pomimo możliwości osiągnięcia około 6-procentowej dynamiki PKB gospodarka znajduje się bardzo daleko od stanu zbieżnego z mandatem Fed. W rezultacie władze monetarne będą cierpliwie trwać w ultrałagodnej polityce. Zapewniał również, że zostaną wykorzystane wszystkie dostępne narzędzia, które mogą przełożyć się na maksymalne wsparcie koniunktury wychodzącej z covidowego załamania. Stanowisko to jest zbieżne zarówno z oczekiwaniami, jak również z ostatnimi wypowiedziami szerszego grona decydentów.
Dziś na tapecie – przy braku pierwszoplanowych danych makro – znajdą się wystąpienia Richarda Claridy i Lael Brainard. Nadal waży się, czy rynki dadzą się pokierować sygnałom z banków centralnych, czy będą kontestować narrację władz monetarnych. Zakładamy, że swoiste przeciąganie liny nie powinno doprowadzić do gigantycznej wyprzedaży na rynku obligacji, a turbulencje, które wywołuje ostatni wzrost rentowności, powinny okazać się przejściowe.
Zobacz również:
Kurs EUR/PLN powraca do 4,50 (komentarz walutowy z 23.02.2021)
Kurs funta na wzrostowej ścieżce (komentarz walutowy z 22.02.2021)
Złoty mocniejszy na finiszu tygodnia (komentarz walutowy z 19.02.2021)
Kurs dolara ostro zawraca (komentarz walutowy z 18.02.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s