Nie przyczyni się do szybszego wprowadzenia stóp procentowych, może pogorszyć parametry fiskalne Polski i ocenę agencji ratingowych, a finansowo najbardziej wspomoże tych, którzy cechują się niską skłonnością do oszczędzania. Czy realizacja założeń nowego rządowego programu Polski Ład wspomoże złotego w odrabianiu pandemicznych strat?
Zaprezentowany w sobotę program Polski Ład i wchodzące w jego skład reformy systemu podatkowego nie mogą pozostać bez wpływu na fundamenty notowań złotego.
W 2022 r. PKB Polski złamie barierę 5 proc.
W dużym uproszczeniu rząd chce m.in., by finansowo zyskali emeryci z najniższymi uposażeniami oraz najmniej zarabiający zatrudnieni kosztem pracowników z najwyższymi pensjami.
– Innymi słowy, na największe zwiększenie dochodu rozporządzalnego mogą liczyć te grupy społeczne, które cechuje stosunkowo niska skłonność do oszczędzania. Co to oznacza? Bodziec dla zwiększenia konsumpcji, a to z kolei – perspektywę wzrostu PKB. Już w tym roku, po dość łagodnym przejściu polskiej gospodarki przez trzecią falę zachorowań na COVID-19, rozwój może zbliżyć się do 5 proc. Jest niemal pewne, że w 2022 r. bariera ta zostanie złamana, a wówczas najważniejszy atut złotego, czyli szybki wzrost gospodarczy, dodatkowo się wzmocni – twierdzi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Istotna wydaje się kwestia, że bodziec dla konsumpcji zwiększa prawdopodobieństwo scenariusza, w którym miejsce impulsów podażowych windujących wskaźniki inflacji zajmą czynniki popytowe. W rezultacie, dynamika cen nie będzie szybko powracać do celu – wbrew obecnemu nastawieniu Rady Polityki Pieniężnej, które jest typowe dla większości banków centralnych na świecie, z Rezerwą Federalną na czele.
Odległy cel inflacyjny, ale ważniejsze wychodzenie z kryzysu
Oddziaływanie zwiększającej się konsumpcji na inflację powinno być najbardziej ewidentne w przypadku wskaźnika bazowego, który już teraz – zamiast obniżać się – uparcie pozostaje blisko ryzykownie wysokiego poziomu 4 proc. r/r. Utrzymywanie się takiego stanu rzeczy wywoływać będzie potrzebę silniejszej, bardziej śmiałej reakcji ze strony władz monetarnych, czyli gwałtowniejszego podniesienia stóp procentowych. Z zasady byłaby ona jednoznacznie pozytywna dla złotego. Z drugiej jednak strony jest to miecz obosieczny, ponieważ potencjalna kontynuacja skrajnie łagodnego kursu i bagatelizowanie narastającej presji cenowej uderzyłyby w atrakcyjność odsetkową waluty.
– Polski Ład nie przybliża naszym zdaniem terminu wprowadzenia pierwszej podwyżki stóp procentowych. Powinna ona mieć miejsce w połowie przyszłego roku. Może jednak oznaczać, że gdy cykl się już zacznie, to będzie musiał być bardziej zdecydowany. Nie zmienia także naszych prognoz walutowych i pozytywnego długoterminowego spojrzenia na kurs EUR/PLN. Spodziewamy się, że na koniec tego roku za wspólną europejską walutę będziemy płacić ok. 4,40 zł, czyli o kilkanaście groszy mniej niż obecnie, by w kolejnym roku kontynuować zniżki. Wprawdzie zmiany w systemie podatkowym będą pogarszać parametry, ale obecnie jest to mało istotne z punktu widzenia złotego. Przed pandemią wskaźniki oddające kondycję finansów publicznych w Polsce nie niepokoiły międzynarodowych agencji ratingowych, a dziś dużo ważniejszy jest impet ożywienia i wychodzenia z koronawirusowego kryzysu. To właśnie ten czynnik w najbliższych kwartałach powinien stać się istotnym motorem notowań naszej waluty – wskazuje analityk Cinkciarz.pl.