Kierowcy ostatnio nie mają szczęścia. Ryzyka związane z nałożonymi na Iran sankcjami podniosły ceny ropy powyżej granicy 85 dol. za baryłkę. Strach o globalną podaż tego surowca nieco się zmniejszył i ceny spadły, ale pojawiły się lokalne problemy. Jednym z nich jest susza w Europie i rekordowo niski poziom rzeki Ren - wyjaśnia Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.
W ciągu miesiąca ceny ropy naftowej spadły już o 15 proc. i oscylują na poziomie niewiele przekraczającym granicę 70 dol. za baryłkę. Jednak w Polsce oraz w innych krajach UE ceny paliw wcale silnie nie spadają, a w przypadku oleju napędowego (ON) nawet rosną. Co powoduje, że kierowcy za paliwo do silników Diesla muszą płacić najwięcej od 4 lat?
Problemy w rafineriach
Przełom lata i jesieni był bardzo niekorzystny, jeżeli chodzi o możliwości przerobowe europejskich rafinerii. Dotyczy to zwłaszcza niemieckich zakładów. Na początku września mieliśmy do czynienia z wybuchem w bawarskiej rafinerii. Istnieje ryzyko, że może ona nie powrócić do pełnej sprawności nawet do połowy przyszłego roku.
Inne rafinerie miały planowane przestoje, ale ich kumulacja była znacznie większa niż zwykle. W połowie września ubytek wytwórczy w niemieckich rafineriach sięgał momentami 500 tys. baryłek dziennie (b/d), a na poziomie powyżej 300 tys. utrzymywał się aż do połowy października. Rok temu, w analogicznym okresie, wyłączenia nie przekraczały 100 tys. b/d według danych agencji Bloomberg.
Susza zaburza logistykę
Na zbyt niskie moce przerobowe rafinerii w drugiej połowie października, nałożyła się susza. Bardzo poważnie utrudniła ona śródlądowy transport rzeczny w Niemczech. W przypadku paliw szczególnie dotyczyło to Renu. Jego rekordowo niski poziom spowodował, że w pewnym momencie nie było możliwości transportu paliw z holenderskich czy belgijskich rafinerii do magazynów w Niemczech oraz Szwajcarii.
Koszt dostarczenia paliw (głównie diesla) do tych regionów znacznie wzrósł, co idealnie ilustruje publikacja EIA „Low Rhine River water levels disrupt petroleum product shipments to parts of Europe” z końca października. W związku z kryzysową sytuacją zarówno w Niemczech, jak i w Szwajcarii zostały także uruchomione strategiczne zapasy paliw.
Niedobory na rynku diesla w Niemczech powodują wzrosty cen tego paliwa praktycznie w całej Europie. W samych Niemczech średnia detaliczna cena ON, według danych Komisji Europejskiej na 2 listopada wzrosła do poziomu 1,42 euro za litr. To najwyższy poziom od 5 lat. Jak informuje KE, w Polsce cena diesla jest najwyższa od czterech lat i jego kształtuje się na poziomie 1,20 euro za litr.
Diesel potanieje
Ceny oleju napędowego w Polsce prawdopodobnie przez najbliższe dwa, trzy tygodnie nadal będą utrzymywać się w przedziale 5,20-5,30 zł za litr. W późniejszym czasie natomiast relacja cen ropy naftowej do paliw powinna wracać do normy wraz ze stabilizacją sytuacji w Niemczech. Już zresztą teraz poziom Renu nieco się podnosi, a przestoje w rafineriach dobiegają do końca. W scenariuszu braku wzrostu cen ropy, diesel może powrócić do ok. 5 zł za litr już na przełomie listopada i grudnia.