Chociaż działania obecnej włoskiej administracji zwiększają problemy gospodarcze Włoch, to kraj już od wielu lat pogrąża się w poważnych tarapatach. Idealnie obrazuje to statystyczny wskaźnik NEET, czyli odsetek młodych osób, które nie pracują, nie uczą się, ani nie poprawiają swoich kwalifikacji – pisze Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.
Co robią Włosi, żeby poprawić swoją słabą sytuację ekonomiczną? W skrócie można powiedzieć, że nic. Ponad jedna czwarta obywateli w wieku 15-34 lata to NEET-y (not in employment, neither in education or training). Aż 3 miliony osób, które powinny być bieżącą i przyszłą siłą napędową kraju ani nie uczestniczy w formalnej edukacji (np. studiując), ani nie pracuje zawodowo, ani nawet nie stara się poprawić swoich kwalifikacji. Stanowi to olbrzymie wyzwanie dla kraju oraz może być bezpośrednim powodem populistycznych rządów i kolejnego kryzysu we Włoszech.
Pułapka południa
Chociaż Włochy nie są najbiedniejszym krajem Unii ani nie mają również najwyższego bezrobocia, to odsetek NEET-ów w Italii jest największy w całej wspólnocie i według danych Eurostatu za 2017 r. wynosi aż 25,5 proc. Dla porównania średnia w Unii to 14,5 proc., a w Polsce 14,3 proc. Wartości w okolicach 10 proc. i poniżej osiągają Niemcy, Holandia, Austria i Szwecja.
Średnia w przypadku Włoch jednak nie oddaje skali problemu, który piętrzy się przede wszystkim na południu tego kraju. Odsetek NEET-ów praktycznie w całych południowych Włoszech przekracza 30 proc., a na Sycylii, w Kalabrii czy w Kampanii (stolica w Neapolu) sięga 40 proc., dla kobiet nawet 45 proc. – według szczegółowych danych przedstawionych przez urząd statystyczny Istat.
Tak znaczny odsetek młodych osób, które nie uczestniczą w życiu zawodowym czy w edukacji, to dziś poważne obciążenia dla kraju, ale również olbrzymi problem na kolejne lata. Te osoby są uzależnione od pomocy finansowej państwa, nie dostosowują się do zmieniającej się sytuacji gospodarczej, nie zarabiają, nie płacą podatków, a także nie nabywają niezbędnych zawodowych kompetencji, co m.in. pogarsza potencjał ekonomiczny kraju.
Zaproszenie do poważnego kryzysu
NEET nie jest nowy zjawiskiem, Włosi od lat mają z nim problem. Jednak z każdym rokiem konsekwencje zwiększającego się odsetka osób wyłączonych z życia zawodowego rosną. Jedną z nich jest wybór populistycznej koalicji. To pod oczekiwania południa włoskie władze wprowadzają dochód gwarantowany, który tylko będzie cementował fatalne konsekwencje rekordowej ilości NEET-ów.
Mamy więc do czynienia z błędnym kołem. Wysoka liczba NEET-ów, którzy również wchodzą w okres wieku średniego, liczy na pomoc państwa. Dodatkowo kraj jest obciążony olbrzymimi zobowiązaniami emerytalnymi starszego pokolenia, na które młodsi nie są w stanie zapracować. Na koniec dochodzi ideologia bieżącej władzy, której retoryka sugeruje, że największy problem Italii sprowadza się do Komisji Europejskiej i jej uwag do polityki budżetowej, a państwo faktycznie stać na wszystko. Kumulacja negatywnych elementów stanowi bardzo realne zagrożenie poważnym kryzysem w trzeciej gospodarce strefy euro.