Inaczej niż miało to miejsce w maju, złoty bezpośrednio po osiągnięciu dwuletnich szczytów nie rozpoczął dynamicznego odreagowania. Kurs euro po zbliżeniu się do 4,47 zł odbił od dna o około 2,5 grosza. Notowania EUR/PLN nie powróciły tym samym powyżej 4,50, nie wspominając o zagrożeniu kluczowej dla utrzymania pozytywnego dla złotego trendu barierze 4,55. Przetasowania te można interpretować pozytywnie, ale zagrożeniem pozostaje świąteczny handel charakteryzujący się dużą nieprzewidywalnością ze względu na obniżoną płynność rynku złotego. Potęguje ona podatność PLN, zwłaszcza na negatywne zawirowania na światowych rynkach. W środowy poranek kurs euro jest w bezpośredniej bliskości dołków. Kurs dolara próbuje zadomowić się poniżej 4,20 zł, lecz USD/PLN jest wypychany na wyższe pułapy przez problemy euro i fiasko trwałego powrotu EUR/USD powyżej 1,07. Frank wyceniany jest na 4,62 zł, a funt kosztuje 5,20 zł. Rada Polityki Pieniężnej utrzymała stopy procentowe na 6,75 proc., a w treści komunikatu dokonano symbolicznych zmian. W takiej sytuacji inwestorzy nowych wskazówek odnośnie do zamierzeń RPP szukać będą na zaplanowanej o 15:00 konferencji prezesa NBP.
Spis treści:
- Złoty: polityka pieniężna nie zagraża silnymi wzrostami kursów walut
- Złoty: inflacja hamuje, poprawia się jej struktura
- Złoty: odbicie wzrostu gospodarczego i konsumpcji może odsuwać obniżki stóp
Złoty: polityka pieniężna nie zagraża silnymi wzrostami kursów walut
Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych na dziewiątym posiedzeniu z rzędu. Koszt pieniądza od początku cyklu w październiku 2021 roku w jedenastu ruchach wywindowano do 6,75 proc., najwyższego pułapu od dwudziestu lat. Kolejną zmianą będzie obniżka, ale na razie nie można definitywnie przesądzić, czy dojdzie do niej już pod koniec tego roku. Komunikat towarzyszący decyzji RPP nie udzielił w tym zakresie żadnych nowych wskazówek. Uwaga przenosi się na zaplanowaną na 15:00 konferencję prasową.
Przed miesiącem prezes NBP Adam Glapiński stwierdził wyraźnie, że dyskusje na temat terminu pierwszego cięcia stóp „są zdecydowanie przedwczesne”, a „bardziej uzasadnione są (…) pytania o podwyżki stóp, niż o obniżki”. Ostatnie dane dają pewne przesłanki do załagodzenia tonu. Nie brakuje jednak średnioterminowych zagrożeń, które mogą zakotwiczyć inflację na zbyt wysokim poziomie.
Pomocniczą rolę w ograniczaniu inflacji ma siła złotego. W tym kwartale PLN należy do wąskiego grona najmocniej zyskujących wśród trzydziestu najważniejszych walut, a kurs euro próbuje zadomowić się poniżej 4,50 zł. Perspektywa zbliżających się obniżek stóp procentowych i śmielsze ich anonsowanie przez członków nie powinno poważnie zagrozić rozpędzonej walucie, ponieważ już teraz nadchodzące cięcia są przez inwestorów w pełni przetrawione. Co więcej, dojdzie do nich najpewniej, gdy Rezerwa Federalna i Europejski Bank Centralny zakończą już cykle podwyżek i tym samym nie powstanie rażący kontrast w nastawieniu władz monetarnych.
Złoty: inflacja hamuje, poprawia się jej struktura
W ostatnim czasie pojawiły się sygnały poprawy sytuacji inflacyjnej. Wzrost cen osiągnął największą od 1996 roku siłę w lutym, gdy wyniósł 18,4 proc. r/r. Dynamika CPI nie przekroczyła jednak 20 proc. r/r, co jeszcze kilka miesięcy wcześniej jawiło się jako realne zagrożenie. Dezinflacja przebiega raptowniej, niż można było zakładać. Dane o inflacji wypadły poniżej prognoz pięć razy na sześć ostatnich odczytów, a dynamika cen konsumenckich po trzech miesiącach hamowania z rzędu obniżyła się do 13,0 proc. r/r.
W maju ceny nie wzrosły w porównaniu z kwietniem. Wyłączając luty 2022 r. i rozszerzenie Tarczy Antyinflacyjnej był to pierwszy taki przypadek od 2020 r. Nieprzerwanie podnosząca się do marca inflacja bazowa, która w apogeum wyniosła 12,3 proc. r/r, w minionym miesiącu mocno obniżyła się w kierunku 11,5 proc. r/r. Wskaźnik ten do wartości jednocyfrowych obniży się jednak dopiero we wrześniu. Prawdopodobnie w tym samym czasie, gdy znów mocniej dadzą o sobie znać efekty bazy statystycznej i poniżej 10 proc. r/r osunie się dynamika CPI. Informacje te należy postrzegać pozytywnie, ale odwołanie inflacyjnego alarmu byłoby przedwczesne.
Złoty: odbicie wzrostu gospodarczego i konsumpcji może odsuwać obniżki stóp
Znajdujemy się w sytuacji, gdy nie ma jednoznacznie dobrych informacji z gospodarki. W minionych dwóch kwartałach w zapaści znalazła się konsumpcja. Pojawiają się jednak widoki na jej stopniowe odbicie. Nawet we właśnie mijanym dołku koniunktury bardzo silny pozostał rynek pracy. Bezrobocie w Polsce jest najniższe w Unii Europejskiej. Już w czerwcu wzrost wynagrodzeń może okazać się ponownie wyższy niż dynamika cen. Nastroje gospodarstw domowych od wielu miesięcy nieprzerwanie poprawiają się i są najlepsze od napaści Rosji na Ukrainę.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Strumień konsumpcji wzmocnią też wysokie zwroty podatku PIT, podwyżki płacy minimalnej oraz sama zapowiedź waloryzacji świadczeń w ramach programu Rodzina Plus. Im mocniejsza będzie ulga w domowych budżetach, tym większe prawdopodobieństwo, że idące z nią w parze odbicie gospodarcze zatrzyma wygasanie wzrostu cen, szczególnie usług będących kluczowym elementem inflacyjnej układanki i odsunie termin pierwszej obniżki na przyszły rok. Niezależnie od tego kiedy rozpocznie się cięcie stóp, ich redukcja poniżej 5 proc. wydaje się być realna dopiero na początku 2025 r., gdy dynamika inflacji zacznie się zbliżać do 2,5-procentowego celu NBP.