Fitch, jako pierwsza trzech głównych agencji ratingowych, wypowiada się na temat zmian fiskalnych ogłoszonych pod koniec lutego przez rządzącą w Polsce koalicję. Czy możemy się spodziewać kolejnych problemów z wiarygodnością kredytową naszego kraju, jak to miało miejsce w 2016 r.? – pisze Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl.
Polska nieco ponad trzy lata temu przeżywała poważne problemy w związku nagłym cięciem ratingu przez S&P. W styczniu 2016 r. kurs euro tylko w ciągu jednej sesji wzrósł o 10 gr. Poszybowały w górę rentowności obligacji skarbowych, a wśród inwestorów zagranicznych zapanował strach i pytanie – co dalej z kondycją polskiej gospodarki, która przez lata była uważana za lokalnego, a może nawet i światowego lidera krajów rozwijających się.
Z perspektywy czasu decyzja S&P Global Ratings była przesadzona. Ryzyka instytucjonalne (np. te związane z NBP) się nie zmaterializowały, a ścieżka długu do PKB zachowywała się znacznie lepiej, niż można było się tego spodziewać trzy czy cztery lata temu. Finalnie S&P wycofał się ze swojej decyzji ze stycznia 2016 r. i rating Polski powrócił do wartości A-.
Zbliżające się wybory w Polsce, jak zresztą w wielu krajach rozwijających się, niosą ryzyka fiskalne. Stanowisko Fitch zaprezentowane w poniedziałkowym komunikacie nie jest szczególnie alarmistyczne, ale może być pierwszym sygnałem ostrzegawczym w kontekście zbyt dużego wzrostu wydatków i wpływu tego faktu na rating.
Wysokie koszty, duże ryzyko
Szacunki Fitch sugerują, że wartość stymulacji fiskalnej w 2020 r. może być zbliżona do 40 mld zł (1,7 proc. PKB). Gros z tych środków zostanie przeznaczona na program Rodzina 500+ dla pierwszego dziecka oraz na trzynastą emeryturę.
Znaczny koszt tych programów nie spowoduje jednak wyraźnego przyspieszenia tempa wzrostu PKB w porównaniu do wcześniejszych szacunków. „Korzyści wzrostu pochodzące z zaproponowanych zmian fiskalnych prawdopodobnie będą umiarkowane, a konsumpcja gospodarstw domowych będzie ich bezpośrednim beneficjentem” – pisze Fitch Ratings. Agencja spodziewa się, że dynamika PKB osłabi się w 2020 r. do poziomu 3 proc. ze względu na „zmniejszanie się wzrostu inwestycji”.
Fitch Ratings zwraca uwagę, że jeżeli administracja nie znajdzie dodatkowych przychodów dla budżetu, „deficyt w 2020 r. może zostać popchnięty w stronę 3-procentowej granicy wszczęcia unijnej procedury nadmiernego deficytu”.
Ocena jeszcze w marcu
W podsumowaniu analizy Fitch zwraca uwagę, jakie elementy mogą stanowić niesprzyjający sygnał dla wiarygodności kredytowej Polski. Agencja ocenia, że „jakiekolwiek sygnały, iż znaczenie kryterium 3-procentowego deficytu unijnego osłabia się jako kotwica fiskalna lub brak ustabilizowania średnioterminowej relacji długu do PKB może być negatywne dla ratingu”.
Przegląd samego ratingu odbędzie się 29 marca. Prawdopodobnie tego dnia żadna negatywna decyzja dla Polski nie zostanie ogłoszona. Sama analiza zmian fiskalnych (powiększony 500 plus i trzynasta emerytura) może jednak pokazywać ryzyko przekroczenia unijnego limitu deficytu. Wtedy inwestorzy globalni znowu mogą mieć Polskę na cenzurowanym, co grozi większymi zmianami na złotym czy zmniejszenie napływu inwestycji zagranicznych.