Wyparowała znaczna część listopadowego umocnienia złotego względem euro i dolara, zawraca kurs franka. Staje się on ofiarą zawirowań na światowych rynkach i przetasowań kapitału związanych ze zmianą oceny zamierzeń poszczególnych banków centralnych.
EUR/PLN powrócił do 4,60, USD/PLN podbił w kierunku 4,00, a CHF/PLN nad 4,35. Dynamicznie rosnąca, rekordowo silna presja cenowa połączona z widmem kryzysu energetycznego i brakiem zarysowania jednoznacznej strategii przez bank centralny sprawia, że w ostatnich tygodniach wzrost dochodowości polskich obligacji skarbowych jest szczególnie gwałtowny.
Tendencje na rynku obligacji są niekorzystne dla walut koszyka gospodarek wschodzących, ale są wodą na młyn umocnienia dolara, zwłaszcza względem euro, które nie ma po swojej stronie żadnych atutów. EUR/USD nie tylko nie był w stanie zakotwiczyć ponad 1,16, ale wręcz zbliżył się ponownie do tegorocznych dołków. Dolar ma za sobą silny rajd, przeszkodą do jego kontynuacji powinna być mocna wycena normalizacji polityki i szybkiego porzucenia kryzysowego instrumentarium.
Jednocześnie wzrost w Europie hamuje, podczas gdy w USA przyspiesza. Powinno to znaleźć potwierdzenie w dzisiejszych danych o kondycji rynku pracy w październiku. Fed zaczyna odsyłać do lamusa kryzysową politykę – takiej intencji nie ma Europejski Bank Centralny, który stopy procentowe podniesie minimum rok później. Europa Zachodnia jest bardziej wrażliwa na drogie surowce niż zasobne w ropę i gaz Stany Zjednoczone. Nie są to okoliczności sugerujący znaczny wzrostowy potencjał EUR/USD (przekładający się na gigantyczną przestrzeń do spadków USD/PLN).
Frank na fali, funt pod kreską
Przekłada się to na zniżkę EUR/USD, ale także EUR/CHF w myśl reguły, że tarapaty euro to silniejszy frank. Oznacza to, że z naszej perspektywy waluty USA i Szwajcarii drożeją jeszcze mocniej niż euro. Najświeższe turbulencje wpisują się w obraz rynków z ostatnich tygodni, a złoty dość wyraźnie drożeje po ostatnim skoku. W niesprzyjającym otoczeniu polska waluta pozostanie chimeryczna i rozchwiana, ale zakładamy, że najgorsze ma już za sobą. EUR/PLN powinien powracać pod 4,60, ale ścieżka umocnienia będzie kręta i wyboista.
Ofiarą zbyt wygórowanych oczekiwań odnośnie do zamierzeń bankierów centralnych stał się funt. Jego pięć minut zakończyło się z wielkim hukiem. Bank Anglii nie podniósł wczoraj stóp, co było w dużej mierze wycenione przez inwestorów. Rynkowa wycena zakładała aż 80 pkt bazowych podwyżek w najbliższym półroczu. Gdy stało się jasne, że jest zbyt wyśrubowana, kurs brytyjskiej waluty runął. W stosunku do dolara straciła wczoraj najwięcej od brexitowego chaosu z września 2020 roku, zaliczyła jedną z najsilniejszych tegorocznych przecen do euro, a GBP/PLN pomimo osłabienia złotego do innych walut pogłębił spadki w kierunku 5,35 i jest już niemal o 2,5 proc. poniżej szczytu z końcówki października usytuowanego niemal przy 5,50 zł.
Korona czeska z silnym wystrzałem, korona norweska kontynuuje spadkową korektę
Odwrotnie rysuje się sytuacja najsilniejszej i najmniej podatnej na zawirowania waluty naszego regionu, czyli korony czeskiej. Ostro zyskała ona po kolejnej podwyżce stóp procentowych. Ruch wynika ze skali dostosowania, która wyniosła rekordowe 125 pkt bazowych. W mniej niż pół roku koszt pieniądza wzrósł w Czechach z 0,25 do 2,75 proc. Wielokrotnie pisaliśmy, że w czubie walutowego peletonu będą te waluty, których władze monetarne dostarczą wycenione przez inwestorów podwyżki. CNB robi to z nawiązką i przoduje w regionalnej walce z inflacją. Tak agresywny cykl sprawi jednak, że zacieśnianie zakończy się wcześniej i może wymagać szybkiego odwracania. EUR/CZK nie powinien zejść trwale poniżej 25,00, korona czeska balansuje na granicy przewartościowania. Złoty ma więcej przestrzeni do umocnienia, które należy raczej określić mianem nadrabianiem dystansu.
W Norwegii, która tej jesieni pierwsza rozpoczęła podwyżki stóp procentowych ze wszystkich gospodarek rozwiniętych, nie doszło do kolejnego ruchu, ale zostało potwierdzone, że jest on właściwie przesądzony na grudniowym posiedzeniu. Za kontynuację wzrostowej korekty EUR/NOK w kierunku 10,00 odpowiada inny czynnik, który do tej pory dodawał koronie wiatru w żagle. Spodziewamy się, że norweska waluta ma szczyty swojej siły za sobą, ale nadal pozostanie mocna i atrakcyjna.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Prawie gotowe! Kliknij link aktywacyjny, który przesłaliśmy na wskazany adres e-mail. Sprawdź wszystkie foldery swojej poczty.
Wystąpił nieoczekiwany błąd. Spróbuj ponownie później!
Na spotkaniu OPEC+ nie doszło do zmiany nastawienia. Kartel i jego sojusznicy trzymają się planu, by do końca 2022 roku podnosić wydobycie o 400 tys. baryłek każdego miesiąca. Nawoływania Białego Domu o szybsze przywrócenie produkcji do przedpandemicznych pułapów, by zmniejszyć ryzyko kryzysu energetycznego, zniwelować dodatkowy balast dla globalnej koniunktury i pomóc ograniczyć zagrożenia inflacyjne, pozostały bez odpowiedzi. Administracja USA wydała komunikat, w którym zapowiedziała odwołanie się wszelkich możliwych narzędzi, które mogą rozładować napięcia na rynku energii i chronić wzrost gospodarczy. Reakcja to wyraźnie spadki cen ropy. Na giełdzie w Londynie kurs baryłki spada w kierunku 80 dolarów i jest o ponad 7 proc. pod niedawnym, wieloletnim maksimum.
Powyższy komentarz nie jest rekomendacją w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku. Został on sporządzony w celach informacyjnych i nie powinien stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Cinkciarz.pl Sp. z o.o. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszym komentarzu. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez podania źródła jest zabronione.
Zobacz również:
4 lis 2021 8:09
Kursy walut pogłębiają spadki: euro na dwutygodniowych dołkach, dolar bez potencjału, funt słabnie (komentarz z 4.11.2021)
Wyparowała znaczna część listopadowego umocnienia złotego względem euro i dolara, zawraca kurs franka. Staje się on ofiarą zawirowań na światowych rynkach i przetasowań kapitału związanych ze zmianą oceny zamierzeń poszczególnych banków centralnych.
EUR/PLN powrócił do 4,60, USD/PLN podbił w kierunku 4,00, a CHF/PLN nad 4,35. Dynamicznie rosnąca, rekordowo silna presja cenowa połączona z widmem kryzysu energetycznego i brakiem zarysowania jednoznacznej strategii przez bank centralny sprawia, że w ostatnich tygodniach wzrost dochodowości polskich obligacji skarbowych jest szczególnie gwałtowny.
Tendencje na rynku obligacji są niekorzystne dla walut koszyka gospodarek wschodzących, ale są wodą na młyn umocnienia dolara, zwłaszcza względem euro, które nie ma po swojej stronie żadnych atutów. EUR/USD nie tylko nie był w stanie zakotwiczyć ponad 1,16, ale wręcz zbliżył się ponownie do tegorocznych dołków. Dolar ma za sobą silny rajd, przeszkodą do jego kontynuacji powinna być mocna wycena normalizacji polityki i szybkiego porzucenia kryzysowego instrumentarium.
Jednocześnie wzrost w Europie hamuje, podczas gdy w USA przyspiesza. Powinno to znaleźć potwierdzenie w dzisiejszych danych o kondycji rynku pracy w październiku. Fed zaczyna odsyłać do lamusa kryzysową politykę – takiej intencji nie ma Europejski Bank Centralny, który stopy procentowe podniesie minimum rok później. Europa Zachodnia jest bardziej wrażliwa na drogie surowce niż zasobne w ropę i gaz Stany Zjednoczone. Nie są to okoliczności sugerujący znaczny wzrostowy potencjał EUR/USD (przekładający się na gigantyczną przestrzeń do spadków USD/PLN).
Frank na fali, funt pod kreską
Przekłada się to na zniżkę EUR/USD, ale także EUR/CHF w myśl reguły, że tarapaty euro to silniejszy frank. Oznacza to, że z naszej perspektywy waluty USA i Szwajcarii drożeją jeszcze mocniej niż euro. Najświeższe turbulencje wpisują się w obraz rynków z ostatnich tygodni, a złoty dość wyraźnie drożeje po ostatnim skoku. W niesprzyjającym otoczeniu polska waluta pozostanie chimeryczna i rozchwiana, ale zakładamy, że najgorsze ma już za sobą. EUR/PLN powinien powracać pod 4,60, ale ścieżka umocnienia będzie kręta i wyboista.
Ofiarą zbyt wygórowanych oczekiwań odnośnie do zamierzeń bankierów centralnych stał się funt. Jego pięć minut zakończyło się z wielkim hukiem. Bank Anglii nie podniósł wczoraj stóp, co było w dużej mierze wycenione przez inwestorów. Rynkowa wycena zakładała aż 80 pkt bazowych podwyżek w najbliższym półroczu. Gdy stało się jasne, że jest zbyt wyśrubowana, kurs brytyjskiej waluty runął. W stosunku do dolara straciła wczoraj najwięcej od brexitowego chaosu z września 2020 roku, zaliczyła jedną z najsilniejszych tegorocznych przecen do euro, a GBP/PLN pomimo osłabienia złotego do innych walut pogłębił spadki w kierunku 5,35 i jest już niemal o 2,5 proc. poniżej szczytu z końcówki października usytuowanego niemal przy 5,50 zł.
Korona czeska z silnym wystrzałem, korona norweska kontynuuje spadkową korektę
Odwrotnie rysuje się sytuacja najsilniejszej i najmniej podatnej na zawirowania waluty naszego regionu, czyli korony czeskiej. Ostro zyskała ona po kolejnej podwyżce stóp procentowych. Ruch wynika ze skali dostosowania, która wyniosła rekordowe 125 pkt bazowych. W mniej niż pół roku koszt pieniądza wzrósł w Czechach z 0,25 do 2,75 proc. Wielokrotnie pisaliśmy, że w czubie walutowego peletonu będą te waluty, których władze monetarne dostarczą wycenione przez inwestorów podwyżki. CNB robi to z nawiązką i przoduje w regionalnej walce z inflacją. Tak agresywny cykl sprawi jednak, że zacieśnianie zakończy się wcześniej i może wymagać szybkiego odwracania. EUR/CZK nie powinien zejść trwale poniżej 25,00, korona czeska balansuje na granicy przewartościowania. Złoty ma więcej przestrzeni do umocnienia, które należy raczej określić mianem nadrabianiem dystansu.
W Norwegii, która tej jesieni pierwsza rozpoczęła podwyżki stóp procentowych ze wszystkich gospodarek rozwiniętych, nie doszło do kolejnego ruchu, ale zostało potwierdzone, że jest on właściwie przesądzony na grudniowym posiedzeniu. Za kontynuację wzrostowej korekty EUR/NOK w kierunku 10,00 odpowiada inny czynnik, który do tej pory dodawał koronie wiatru w żagle. Spodziewamy się, że norweska waluta ma szczyty swojej siły za sobą, ale nadal pozostanie mocna i atrakcyjna.
NEWSLETTER
Codzienny, darmowy komentarz rynkowy
Na spotkaniu OPEC+ nie doszło do zmiany nastawienia. Kartel i jego sojusznicy trzymają się planu, by do końca 2022 roku podnosić wydobycie o 400 tys. baryłek każdego miesiąca. Nawoływania Białego Domu o szybsze przywrócenie produkcji do przedpandemicznych pułapów, by zmniejszyć ryzyko kryzysu energetycznego, zniwelować dodatkowy balast dla globalnej koniunktury i pomóc ograniczyć zagrożenia inflacyjne, pozostały bez odpowiedzi. Administracja USA wydała komunikat, w którym zapowiedziała odwołanie się wszelkich możliwych narzędzi, które mogą rozładować napięcia na rynku energii i chronić wzrost gospodarczy. Reakcja to wyraźnie spadki cen ropy. Na giełdzie w Londynie kurs baryłki spada w kierunku 80 dolarów i jest o ponad 7 proc. pod niedawnym, wieloletnim maksimum.
Zobacz również:
Kursy walut pogłębiają spadki: euro na dwutygodniowych dołkach, dolar bez potencjału, funt słabnie (komentarz z 4.11.2021)
Stopy procentowe ostro do góry, EUR/PLN mocno w dół – komentarz po decyzji RPP
Kursy walut nieco niższe, RPP zatrzęsie rynkiem złotego (komentarz z 3.11.2021)
Kursy walut zależne od RPP, kurs euro przed szansą na zwrot (komentarz z 2.11.2021)
Atrakcyjne kursy 27 walut
Kurs na żywo.
Aktualizacja: 30s